Radio Jura Home

MOJE MIASTO MOJE RADIO • Częstochowa 93.8 FM Słuchaj Online Facebook YouTube Twitter

Uniwersytecka Częstochowa: Idea oddawania szpiku kostnego. Czy jest się czego bać?

Facebook Twitter

W Uniwersyteckiej Częstochowie rozmawiamy o idei oddawania szpiku kostnego, o możliwościach dołączenia do bazy danych potencjalnych dawców i bardzo potrzebnej pomocy drugiemu człowiekowi. O tym, że nie ma się czego bać opowiada w programie Radia Jura - dr Karol Motyl z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Jana Długosza.

Uniwersytecka Częstochowa

Uniwersytecka Częstochowa: Oddawanie szpiku kostnego. Czy jest się czego bać?

Cała procedura może być długa i dla wielu wydaje się zbyt trudna lub potencjalnie uciążliwa, dlatego nie wszyscy decydują się na wpisanie do bazy. Jak wygląda sprawa bliźniaków genetycznych i czy samo wpisanie się do bazy potencjalnych dawców szpiku kostnego już jest skuteczną pomocą? O tym rozmawiamy z naszym gościem.

Radio Jura: Kolejny gość w naszym studio, a dziś myślę bardzo ważny temat, mówić będziemy o szeroko rozumianej pomocy. Dr Karol Motyl, pedagog, nauczyciel akademicki, adiunkt w Katedrze Pedagogiki, przedstawiciel Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Jana Długosza. Temat dotyczy szpiku kostnego. Łączy się to z ideą Uniwersytet? Z pedagogiką? W jaki sposób?

dr Karol Motyl: No właśnie. Mogłoby się wydawać, że oddawanie szpiku kostnego jest kategorią czysto medyczną. Jednak idea dawstwa szpiku nie ogranicza się przecież tylko i wyłącznie do samego zabiegu pobrania właśnie tej tkanki do przeszczepu. Tutaj właśnie jedno z określeń edukacji mówi, że to wydobywanie z człowieka ukrytego człowieczeństwa. Poza tym zawsze boimy się tego, czego nie znamy, o czym nie mamy wiedzy. Dlatego przekazywanie takiej rzetelnej, sprawdzonej wiedzy o idei dawstwa szpiku kostnego i jednocześnie walka ze stereotypami mieści się jak najbardziej w celach edukacji. To właśnie brak wiedzy jest jednym z czynników, który zniechęca do zarejestrowania się w bazie dawców.

Radio Jura: Rozmawiamy jednocześnie o dawstwie szpiku kostnego, ale też w aspekcie naukowym. Przecież to badania przybliżają nam właśnie tę ideę. Musimy wiedzieć, z czym mamy do czynienia. Wystarczy ją chyba oswoić, żeby nas zachęcić do takiego wpisywania się do bazy danych?

dr Karol Motyl: Tak myślę. Wystarczy mieć informacje na temat tego, jak się zarejestrować, jak wygląda samo pobranie szpiku kostnego, aby tak naprawdę oswoić ten proces i żeby nie mieć większych obaw przed zabiegiem pobrania szpiku kostnego.

dr Karol Motyl, Wydział Nauk Społecznych Uniwersytetu Jana Długosza

Radio Jura: Najważniejszy jest ten cel, w jakim szpik kostny się oddaje…

dr Karol Motyl: Generalnie szpik kostny oddaje się, aby leczyć różnego rodzaju choroby układu krwiotwórczego i transplantacje szpiku stosuje się w celu leczenia ponad stu chorób, zarówno tych nowotworowych, jak i tych nienowotworowych.

Radio Jura: Najważniejsze jest to, że reagujemy na potrzebę społeczną, na konkretną chorobę. Jesteśmy w dużej bazie osób. Bardzo ważne jest też pokrewieństwo?

dr Karol Motyl: Ważne, choć statystyki informują nas, że tylko 25 proc. wszystkich potrzebujących przeszczepu otrzymuje ten szpik od swoich najbliższych, od swoich rodzin. W 75 procentach dokonuje się przeszczepów od dawców niespokrewnionych, czyli tak naprawdę od obcych ludzi, których znajduje się właśnie w rejestrach dawców potencjalnych.

Radio Jura: Po to te rejestry, po to te duże bazy informacji o potencjalnych dawcach, aby mogli z nich skorzystać potrzebujący…

dr Karol Motyl: Jak najbardziej. Szansa na znalezienie dawcy jest wciąż minimalna. Tutaj mówi się, że to jest jak szukanie igły w stogu siana i szacuje się, że takie prawdopodobieństwo znalezienia zgodnego dawcy niespokrewnionego wynosi około 1 do miliona, nawet do kilku milionów. Czyli to jest naprawdę małe prawdopodobieństwo. Więc im więcej osób zarejestruje się w takiej bazie potencjalnych dawców szpiku, tym więcej osób cierpiących na różnego rodzaju choroby ma szansę na wyzdrowienie.

Radio Jura: Poszukujemy tak naprawdę swojego, jak to się mówi ładnie genetycznego bliźniaka. Być może w drugiej części Europy, często na drugim końcu świata?

dr Karol Motyl: Tak, jak najbardziej bliźniaka genetycznego i zgodność antygenów HLA można znaleźć u osoby z Antypodów, z Argentyny, z Australii, gdzie z jakiegoś kraju azjatyckiego. Więc niekoniecznie to musi być Polska czy Europa.

Radio Jura: To są skomplikowane kwestie medyczne, ale w nie nie będziemy dzisiaj wchodzić, bo nas interesuje cały aspekt techniczny. Wiemy, w jakim celu ten szpik się pobiera, ale jak można zostać dawcą szpiku? Czyli gdzie się zgłosić, gdzie szukać kontaktu, jaki pierwszy krok wykonać?

dr Karol Motyl: Ja będę tutaj opowiadał o takiej procedurze rejestracji siebie samego jako potencjalnego dawcy szpiku kostnego w Fundacji DKMS. Wystarczy jedynie wypełnić prosty formularz na stronie internetowej fundacji i po kilku dniach od wypełnienia takiego formularza, fundacja przesyła nam pakiet rejestracyjny, który zawiera papierowy formularz do wypełnienia, a także trzy pałeczki do pobrania materiału z wewnętrznej strony policzka. Po pobraniu takiego materiału i po wypełnieniu kwestionariusza wysyłamy na wskazany przez Fundację adres właśnie ten pakiet. Po około 3 miesiącach od odesłania Fundacja kontaktuje się z nami i najczęściej przekazuje informację, że zostaliśmy wpisani do rejestru potencjalnych dawców szpiku kostnego. Wówczas też otrzymujemy taki swoisty dowód osobisty z naszym indywidualnym numerem jako potencjalnego dawcy szpiku kostnego.

Radio Jura: Jesteśmy w tej bazie, ale w takim razie czy wiemy, że coś się zadzieje? Czy faktycznie pomożemy? Czy samo już zarejestrowanie można uznać za faktyczną pomoc? Bo przecież może nikt nie potrzebować naszego szpiku kostnego…

dr Karol Motyl: Właśnie jeżeli chodzi o fundację DKMS to często fundacja powtarza, że to, że nikt do nas nie dzwoni jako do potencjalnego dawcy szpiku kostnego z informacją, oznacza tylko tyle, że nasz bliźniak genetyczny albo nasi bliźniacy genetycznie są zdrowi, cieszą się zdrowiem, pełnią życia i wszystko jest w porządku. I z tego powodu też należy się cieszyć, że pomimo tego, że określiliśmy siebie samego jako osobę gotową do ratowania zdrowia i życia innego człowieka, tej szansy jeszcze nie mieliśmy…

Radio Jura: Ale to już jest faktyczna pomoc?

dr Karol Motyl: Tak, to jest realna, faktyczna pomoc. Nasze zgłoszenie trafia do międzynarodowej bazy potencjalnych dawców i w przypadku, kiedy ktoś na świecie potrzebuje przeszczepu od dawcy nie spokrewnionego, właśnie w takiej bazie szukana jest osoba, która będzie zgodna genetycznie i od której będzie można ten szpik pobrać aby go przeszczepić osobie potrzebującej.

Radio Jura: Możemy posłużyć się Pana przykładem, bo na pewno jest Pan zarejestrowany. Co towarzyszy takiemu potencjalnemu dawcy jeśli chodzi o rozwój sytuacji? Jakie emocje?

dr Karol Motyl: Tak naprawdę w rozmowie z innymi dawcami mogę powiedzieć, że czeka się przez pierwsze kilka miesięcy na telefon. Ma się w głowie to, że jest się zapisanym, zarejestrowanym w tej bazie jako dawca potencjalny, natomiast później o tym się po prostu zapomina. I taki telefon czy taki kontakt ze strony Fundacji DKMS, z której dostajemy informację o tym, że jesteśmy potrzebni, ponieważ nasz bliźniak genetyczny jest chory i tylko dzięki nam może dostać szansę na wyzdrowienie, jest po prostu szokiem. I tutaj też często określana jest ta sytuacja jako erupcja różnego rodzaju emocji: i radości z tego, że możemy pomóc, ale też złości na to, że druga osoba, nasz bliźniak jest chory, też ogromnego zaskoczenia, ale też strachu czy lęku. Nie znamy tej procedury najczęściej…

Radio Jura: Musimy się też jej przyjrzeć. Jak wygląda samo pobranie szpiku kostnego? Te emocje o których Pan mówi nami targają, ale wiemy, że faktycznie możemy komuś uratować życie. Co dzieje się później?

dr Karol Motyl: Podczas tego pierwszego telefonu, tego telefonu zero jak go określamy, zostaje nam zadane pytanie czy nadal podtrzymujemy swoją decyzję o oddaniu szpiku kostnego. Jeżeli dawca podtrzymuje swoją decyzję, wówczas jest mu wysyłana najczęściej drogą mailową ankieta. Taki wywiad medyczny, który należy uzupełnić, dość szczegółowy, dotyczy przebytych chorób, podróży, różnych zabiegów, czy to medycznych, czy to kosmetycznych, ale również jeszcze potencjalny dawca zostaje skierowany na badania medyczne mające na celu potwierdzenie zgodności tych antygenów HLA. Czyli chodzi o stuprocentowe określenie zgodności między dawcą a biorcą. Te badania odbywają się niedaleko miejsca zamieszkania dawcy.

Radio Jura: Musi odbyć się samo pobranie szpiku kostnego. I to jest właśnie ten element, którego najbardziej boją się potencjalni dawcy. Paraliżuje ich np. lęk, że to będzie bolesne, bo to będzie oznaczało pobyt w szpitalu. Może pan wyjaśnić, jak to wygląda?

dr Karol Motyl: To wygląda tak, że jeszcze przed pobraniem szpiku kostnego wykonywana jest seria szczegółowych badań medycznych, mających na celu wykluczyć prawdopodobieństwo jakichkolwiek komplikacji u dawcy właśnie, w trakcie oddania szpiku kostnego. I najczęściej jest tak, że to prawdopodobieństwo jest zerowe i dawca zostaje zakwalifikowany do oddania. Są dwie metody pobrania szpiku kostnego i tu też chciałbym zdementować pewien stereotyp, że szpik kostny pobiera się wielką igłą z kręgosłupa. Absolutnie nie. Pierwszą metodą pobrania szpiku kostnego jest tzw. afereza. To jest oddanie szpiku kostnego poprzez podłączenie nas do takiej maszyny, do takiego separatora. Troszeczkę to przypomina dializę.

Radio Jura: Rozumiem, że niewiele to się różni, czy jest niewiele straszniejsze od oddawania krwi? Podobna aparatura, przynajmniej na pierwszy rzut oka…

dr Karol Motyl: Tak naprawdę to jest zabieg nieinwazyjny, może mało inwazyjny. Polega tylko na mocowaniu dwóch wenflonów do dwóch rąk i stworzenie obiegu zamkniętego z maszyną. Tyle że nic się nie czuje, nic nie boli. To jak szczepienie, zastrzyk czy pobranie krwi. Dla jednych jest to obojętne, dla drugich jest to trochę nieprzyjemne i mało komfortowe. Natomiast generalnie nie towarzyszy temu żaden ból i żadne powikłania późniejsze.

Radio Jura: A ta druga metoda?

dr Karol Motyl: To jest pobranie szpiku kostnego z talerza kości biodrowej i tutaj potrzebna jest hospitalizacja, czyli pobyt w szpitalu przez dwa do trzech dni i ten zabieg wykonuje się już w znieczuleniu ogólnym pod narkozą. Sam zabieg trwa około godziny do 90 minut i też po zabiegu, na drugi dzień po zabiegu dawca jest wypisywany do domu. Pierwsza metoda, czyli ta metoda nieinwazyjna, ta metoda pobrania szpiku z krwi obwodowej odbywa się w 90 procentach przypadków, czyli tylko w 10 procentach przypadków wykonywane jest pobranie z talerza kości biodrowej.

Radio Jura: Rozumiem, że gdy jest to najbardziej wskazane, konieczne być może z różnych przyczyn medycznych.

dr Karol Motyl, Wydział Nauk Społecznych Uniwersytetu Jana Długosza

Radio Jura: Potencjalny dawca może wybrać tę metodę pobrania szpiku?

dr Karol Motyl: Metodę wybiera klinika biorcy, klinika pacjenta i tutaj wskazaniami jest stan pacjenta oraz choroba, na którą cierpi właśnie pacjent. Natomiast jeżeli ktoś z różnych przyczyn, z przyczyn zdrowotnych albo każdych innych nie może być poddany jednej z tych właśnie dwóch metod pobrania szpiku kostnego, to oczywiście może zostać potencjalnym dawcą szpiku. Natomiast w bazie będzie taka adnotacja, że szpik kostny może zostać pobrany jedynie taką, a nie inną metodą. Natomiast chyba w większości przypadków, przy braku jakichkolwiek przeciwwskazań, dawcy potencjalni wyrażają zgodę na pobranie szpiku jedną z tych dwóch metod.

Radio Jura: Jeszcze jedna kwestia, która jest myślę, że bardzo ciekawa dla potencjalnych osób, które chciałyby takimi dawcami szpiku zostać. Czy można spotkać się z biorcą, z osobą, którą ratujemy? Czy do takich kontaktów w ogóle dochodzi? Czy tego się w ogóle nie praktykuje?

dr Karol Motyl: To zależy tak naprawdę od prawodawstwa danego kraju, w kraju biorcy, czy w kraju dawcy, ponieważ nadawca i odbiorca mogą być obywatelami dwóch różnych krajów, na dwóch różnych kontynentach.

Radio Jura: Ale mogą też pewnie zastrzec anonimowość….

dr Karol Motyl: Na przykład w Polsce prawo dopuszcza spotkanie dawcy i biorcy, natomiast jeżeli jedna ze stron nie życzy sobie wymiany takich danych adresowych, nie życzy sobie kontaktu z drugą stroną, to do takiego kontaktu nie dochodzi po prostu.

Radio Jura: Ale jeżeli jest chęć spotkania się obu stron, to rozumiem, że może do tego dojść. To też jest kwestia pewnie uregulowań międzynarodowych?

dr Karol Motyl: Tak, jak najbardziej. I najczęściej, jeżeli jest zgoda na spotkanie czy na wymianę właśnie danych do kontaktu, to do takiego spotkania dochodzi. Nie musi być to od razu spotkanie, że tak powiem, twarzą w twarz…

Radio Jura: Właśnie, wystarczy komuś nawiązanie jakiejś relacji mailowej czy zdalnej, szczególnie jeśli mówimy np. o pokonywaniu odległości. Rozumiem, że to może być jakakolwiek forma kontaktu…

dr Karol Motyl: Dokładnie, znam dawcę faktycznego, który kontaktował się ze swoim odbiorcą, ze swoim bliźniakiem genetycznym w Stanach, który mieszkał w USA, miał 70 lat i był weteranem wojny w Wietnamie. Dzwonili do siebie co jakiś czas właśnie wymieniając informacje, doświadczenia ze swojego życia.

Radio Jura: Jeżeli chcemy też uspokoić tych, którzy się obawiali do tej pory, ta procedura wcale nie musi być dla naszego zdrowia, dla naszego funkcjonowania uciążliwa. Czy funkcjonowanie dawcy po oddaniu szpiku jest bezproblemowe, a może potrzebujemy kilku dni, by wrócić do normalnej aktywności?

dr Karol Motyl: Jeżeli chodzi o pobranie z talerza kości biodrowej, to oczywiście potrzebujemy kilku dni na rekonwalescencję. Natomiast jeżeli chodzi o pobranie z krwi obwodowej, to tutaj tak naprawdę wystarczą dwa, trzy, cztery dni, aby wrócić do takiej pełnej sprawności. Część dawców mówi, że tak naprawdę nie potrzebowała takiego okresu, bo od razu po zejściu z fotela czuła się wyśmienicie. Natomiast jeżeli chodzi o regenerację szpiku kostnego w organizmie, to tam regeneracja następuje od dwóch do trzech tygodni, czyli powiedzmy po trzech tygodniach od oddania szpiku kostnego nasz organizm jest w takim samym stanie jak przed pobraniem.

Radio Jura: Oddawanie szpiku kostnego jest bezpieczne, jest bardzo pożądane, jest też społecznie bardzo ważne, a przy tym naukowo poparte badaniami. Jaki stereotyp jeszcze musimy obalić, jeśli chodzi o całą procedurę?

dr Karol Motyl: Wspominałem już o tym głównym stereotypie, czyli igła w kręgosłup. Absolutnie nie. Są dwie metody, o których powiedziałem wcześniej. Innym takim stereotypem, który skutkuje tym, że ludzie nie chcą rejestrować się jako potencjalni dawcy szpiku kostnego, jest to, że niesie to za sobą bardzo dużo powikłań i konsekwencji. Też o tym powiedziałem. Nie niesie to za sobą żadnych powikłań, ponieważ na podstawie wcześniej wykonanych szczegółowych badań lekarskich możliwość takich powikłań jest wykluczona.

Radio Jura: Jesteśmy pod taką naprawdę bardzo szczegółową kontrolą lekarską jako dawcy szpiku?

dr Karol Motyl: Tak. Warto dodać, że nawet po pobraniu szpiku kostnego jesteśmy cały czas kontrolowani przez lekarzy. W okresie dwóch lat po oddaniu wykonuje się takie, można powiedzieć okresowe badania i wypełnia ankiety medyczne. I te nasze wyniki naszych badań i tych ankiet są analizowane przez lekarzy Fundacji DKMS. Gdyby coś niepokoiło tych lekarzy, to oni się z nami skontaktują.

Radio Jura: Zdrowie i dawcy i biorcy jest w tym przypadku po prostu tak samo ważne.

dr Karol Motyl: Jak najbardziej. Dość popularny jest mit czy stereotyp dotyczący oddania szpiku kostnego, że posiadacze tatuaży nie mogą oddać szpiku kostnego, co też jest oczywiście nieprawdą. Ktoś posiada tatuaż i dostanie telefon o potrzebie oddania szpiku kostnego, to informuje kiedy ten tatuaż został zrobiony. W Fundacji jest uzgodniony termin pobrania, tak aby ten stan zapalny, który został spowodowany zrobieniem tego tatuażu ustał.

Radio Jura: Ale to jest też bardzo indywidualna kwestia. Dotyczy też kwestionariuszy bardzo szczegółowych, które wypełniamy na samym początku. Ważniejsze myślę będzie odesłanie potencjalnie zainteresowanych, gdzie szukać kontaktu, gdzie się zgłosić, jeśli np. za pośrednictwem Uniwersytetu w Częstochowie chcielibyśmy kontakt z Fundacją nawiązać?

dr Karol Motyl: Na częstochowskim Uniwersytecie co jakiś czas organizowane są przez studentów i wykładowców tak zwane dni dawcy, polegające na tym, że przez kilka dni, najczęściej przez tydzień, organizowane jest stoisko na jednym albo kilku wydziałach w kilku budynkach. Można przyjść i zaczerpnąć informacji na temat rejestracji w bazie i na temat samego pobrania szpiku kostnego, ale również zarejestrować się jako potencjalny dawca. Nie trzeba nic wypełniać w internecie, nie trzeba nic odsyłać. Na miejscu samodzielnie zarejestrują taką osobę jako potencjalnego dawcę szpiku.

Radio Jura: Mam nadzieję, że też przybliżyliśmy troszeczkę te kwestie i obaliliśmy mity na temat oddawania szpiku kostnego. Nie należy się bać. Możemy chyba w skrócie tak podsumować nasze spotkanie?

dr Karol Motyl: Oczywiście. Absolutnie proszę się nie bać. Tak jak powiedziałem, to nic nie boli, nie niesie ze sobą żadnego ryzyka dla naszego zdrowia, a tylko i wyłącznie możemy uratować życie naszego bliźniaka genetycznego.

Radio Jura: To zawsze trzeba mieć na uwadze. To jest najważniejsze. Bardzo Panu dziękuję. Doktor Karol Motyl był naszym gościem.

dr Karol Motyl: Dziękuję bardzo.

Projekt finansowany jest z grantu przyznanego przez Ministerstwo Edukacji i Nauki w ramach konkursu „Społeczna odpowiedzialność nauki – Popularyzacja nauki i promocja sportu” (nr SONP/SP/515100/2021) w kwocie 109 717 zł.

Czytaj także:

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj