Radio Jura Home

MOJE MIASTO MOJE RADIO • Częstochowa 93.8 FM Słuchaj Online Facebook YouTube Twitter

Raków Częstochowa przegrał z Radomiakiem Radom

Facebook Twitter

W meczu 27 kolejki PKO BP Ekstraklasy rozegranym w piątek (05.04) Raków Częstochowa przegrał na wyjeździe z Radomiakiem Radom 1:2. Mistrzowie Polski do przerwy przegrywali 0:2, po samobójczym trafieniu Svarnasa i bramce napastnika gospodarzy Jardela, który wykorzystał fatalny błąd naszego bramkarza Kacpra Bieszczada. Jedynego gola dla Rakowa zdobył w 49 minucie Papanikolau.

Raków Częstochowa przyjechał na mecz do Radomia po serii dwóch remisów z beniaminkami ekstraklasy, Ruchem Chorzów i ŁKS Łódź. Kibice „czerwono-niebieskich” liczyli na zwycięstwo, które pozwoliłoby przywrócić nadzieję na obronę tytułu mistrza Polski. Radomiak Radom to drużyna, która w tym sezonie spisuje się przeciętnie, przed tym spotkaniem zajmowała 11 miejsce z 32 punktami. Gospodarze piątkowego pojedynku fatalnie rozpoczęli rundę wiosenną (od porażki 0:6 z Cracovią) i byli na pewno w zasięgu naszej drużyny. Ponadto Radomiak w tym meczu musiał radzić sobie bez kilku podstawowych zawodników, min. Rafała Wolskiego czy Leonardo Rochy.

Trener Dawid Szwarga zdecydował się na dosyć eksperymentalne zestawienie i zaskoczył wyjściową „jedenastką”. Przede wszystkim w bramce Rakowa zobaczyliśmy Kacpra Bieszczada, który musiał zastąpić kontuzjowanego Vladana Kovacevica. W środku pola od początku zagrał Papanikolau zamiast Kochergina. Na ławce rezerwowych usiadł tym razem Bartosz Nowak, a ofensywne trio stworzyli Drachal, Yeboah i bardzo dobrze spisujący się ostatnio Crnac.

Od początku spotkania widać było, że gospodarze są bardzo zdeterminowani i mocno wierzą w pokonanie Rakowa. Pierwszy kwadrans był bardzo intensywny w wykonaniu Radomiaka, ale wydawało się, że piłkarze mistrzów Polski stopniowo opanowują sytuację. W 15 minucie ładną indywidualną akcję zakończoną strzałem przeprowadził John Yeboah, który bardzo dobrze prezentował się od początku tego pojedynku.

Najsilniejszą stroną gospodarzy w tym sezonie są stałe fragmenty gry, min. dalekie wyrzuty z autu obrońcy Radomiaka Dawida Abramowicza. I właśnie po dalekiej wrzutce Abramowicza z lewej strony w 25 minucie, piłkę głową w polu karnym Rakowa niefortunnie uderzył Ante Crnac. Futbolówka zmierzała do naszej bramki, próbował jeszcze ją wybić Svarnas, ale nie było na to szans i ostatecznie to Grekowi zapisano trafienie samobójcze.

Radomiak szczęśliwie wyszedł na prowadzenie, ale dwie minuty później Raków Częstochowa miał świetną okazję na wyrównanie. Po ładnej akcji i dośrodkowaniu z prawej strony Yeboaha, z kilku metrów nie trafił w bramkę Otieno. Po objęciu prowadzenia Radomiak cofnął się na własną połowę, a Raków zmuszony był szukać wyrównania w ataku pozycyjnym. Nasi piłkarze potrafili dostarczyć kilka razy piłkę w pole karne gospodarzy, ale w gąszczu obrońców Radomiaka ciężko było wykończyć akcję.

W 43 minucie fatalny błąd popełnił Kacper Bieszczad. Nasz bramkarz dobrze wyczuł grę, wybiegł z pola karnego, aby przeciąć podaniu jednego z zawodników gospodarzy w stronę Jardela. Niestety zastępujący Kovacevica golkiper popełnił fatalny kiks, minął się z piłką, którą przejął napastnik Radomiaka i spokojnie skierował ją do pustej bramki.

W doliczonym czasie gry Raków Częstochowa miał jeszcze szansę zdobyć kontaktowego gola. Po świetnym rozegraniu rzutu wolnego przez Yeboaha w doskonałej sytuacji znalazł się Crnac, ale jego uderzenie z 6 metrów w ostatniej chwili zablokował 17-letni obrońca Radomiaka Luka Vuskovic. Na przerwę częstochowianie schodzili przegrywając 0:2.

Druga część meczu doskonale rozpoczęła się dla „czerwono-niebieskich”. W 49 minucie kontaktową bramkę zdobył Papanikolau – piłkę w pole karne dobrze dośrodkował Drachal, głową do zdobywcy gola podał Crnac. Piłkarze Radomiaka zorientowali się, że cofnęli się za bardzo i jeśli chcą w tym meczu zdobyć punkty muszą zmienić sposób gry. W 56 minucie mieli dobrą okazję na zdobycie trzeciej bramki, ale tym razem dobrą interwencją popisał się Bieszczad.

W 60 minucie trener Dawid Szwarga dokonał dwóch zmian – na boisku zobaczyliśmy Ivi Lopeza i Kochergina, którzy zastąpili Otieno i Berggrena. Hiszpan od momentu wejścia na boisko został etatowym wykonawcom wszystkich stałych fragmentów gry. W 63 minucie w swoim stylu uderzył mocno i celnie z rzutu wolnego z ok. 25 metrów, ale jego strzał obronił bramkarz Radomiaka Kobylak.

Ostatnie 20 minut to już pełna dominacja Rakowa i niezwykle ambitna obrona piłkarzy z Radomia. W Rakowie nastąpiły kolejne zmiany, na boisku pojawili się Nowak, Lederman i Rodin, który musiał zastąpić naszego kapitana Arsenica. Częstochowianie atakowali, ale nie potrafili stworzyć sobie dogodnej sytuacji, brakowało też strzałów z dystansu. Ofiarna postawa radomian przyniosła im sukces w postaci zwycięstwa nad wciąż aktualnymi mistrzami Polski.

Po tym spotkaniu Raków Częstochowa wciąż ma na koncie 45 punktów. Następny mecz „czerwono-niebiescy” rozegrają w następną sobotę (13.04), kiedy to w hitowym pojedynku podejmą u siebie Legię Warszawa.

Radomiak Radom – Raków Częstochowa 2:1 (2:0) – Svarnas (sam.) 25 min. 1:0; Jardel 43 min. 2:0; Papanikolau 49 min. 2:1;

Skład Rakowa: Bieszczad, Svarnas, Arsenic (Rodin), Racovitan, Otieno (Ivi Lopez), Papanikolau (Lederman), Berggren (Kochergin), Jean Carlos, Drachal, Yeboah (Nowak), Crnac

G.S.

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj