Radio Jura Home

MOJE MIASTO MOJE RADIO • Częstochowa 93.8 FM Słuchaj Online Facebook YouTube Twitter

Raków Częstochowa nie obronił Pucharu Polski. Zdecydowały rzuty karne

Facebook Twitter

W finale Fortuna Pucharu Polski rozegranym we wtorek (02.05) na Stadionie Narodowym w Warszawie Raków Częstochowa przegrał w rzutach karnych z Legią Warszawa 5:6. W regulaminowym czasie gry i dogrywce nie padła żadna bramka i o końcowym wyniku zdecydować musiały rzuty karne. Raków nie potrafił zdobyć gola mimo, że od 6 minuty grał z przewagą jednego zawodnika, po tym jak czerwoną kartkę zobaczył Ribeiro.

Raków Częstochowa Puchar Polski 2023

Raków Częstochowa drugi raz w obronie Pucharu

Raków Częstochowa trzeci raz z rzędu zagrał w finale Pucharu Polski i był faworytem tego spotkania, kolejny już raz broniąc trofeum. W lidze częstochowianie zbudowali w tym sezonie już 11-punktową przewagę nad Legią, chociaż ostatni pojedynek rozegrany między tymi drużynami w Warszawie wygrali „legioniści” 3:1.

Czerwona kartka i nerwowa atmosfera

Mecz doskonale ułożył się dla „czerwono – niebieskich”. Już w 6 minucie wychodzącego na „sam na sam” z bramkarzem Legii Frana Tudora sfaulował Ribeiro. Sędzia początkowo nie przerwał nawet akcji, ale po analizie VAR zdecydował się na pokazanie czerwonej kartki obrońcy Legii. Od tego momentu stało się jasne, że grający w przewadze Raków będzie kontrolował przebieg meczu i ma ułatwioną drogę do triumfu. Po czerwonej kartce dla Legii mecz również się zaostrzył, zarówno na boisku jak i na ławce rezerwowych obu drużyn. Żółtymi kartkami zostali ukarani trenerzy rywalizujących drużyn już w 15 minucie meczu.

Doskonałe okazje Rakowa i brak skuteczności

Pierwszą doskonałą okazją na zdobycie gola Raków miał wykonując rzut wolny po wspomnianym faulu na Tudorze. Strzał Ivi Lopeza obronił jednak Tobiasz. W 12 minucie sam na sam z golkiperem Legii znalazł się Gutkovskis, ale jego uderzenie ponownie kapitalnie obronił bramkarz Legii. 18 minuta to świetne dośrodkowanie Tudora z prawej strony i interwencja Jędrzejczyka, który w ostatnim momencie zmienił lot piłki, dzięki czemu nie dopadł do niej znajdujący się 3 metry przed bramką Gutkovskis. Legia momentami próbowała atakować, ale szybko nadziewała się na groźne kontry Rakowa. Tak było min. w 25 minucie, kiedy świetną okazję miał Kochergin, ale jego strzał ponownie obronił wyrastający na bohatera tego spotkania Kacper Tobiasz.

Uraz Petraska i wejście Kuna

Po tych sytuacjach Legia zaczęła grać ostrożniej, a nasi piłkarze nie mogli znaleźć sposobu na objęcie prowadzenia. Jeszcze w  doliczonym czasie pierwszej połowy ponownie znakomitą okazję miał Gutkovskis i ponownie przegrał pojedynek z bramkarzem Legii. Istotnym wydarzeniem tego fragmentu meczu była wymuszona zmiana w ekipie trenera Marka Papszuna. Boisko opuścił kontuzjowany Petrasek, jego miejsce zajął Patryk Kun. Wymusiło to zmianę ustawienia kilku piłkarzy „czerwono – niebieskich”, do obrony musiał przesunąć się Tudor, a Jean Carlos przeniósł się na prawą stronę. W pierwszej części meczu kibice nie zobaczyli żadnych bramek.

Raków Częstochowa dominował, ale bez efektu

Druga część meczu to jeszcze większa dominacja Rakowa. Legia ograniczała się do sporadycznych ataków, częstochowianie z minuty na minutę coraz bardziej naciskali, ale mieli ogromny problem z wyklarowaniem dogodnych sytuacji.  Trzeba przyznać, że defensywa Legii spisywała się bez zarzutu, doskonale czytając grę Rakowa. W grze naszej drużyny brakowało pomysłu, słabo funkcjonowały skrzydła, ewentualne dośrodkowania były niedokładne. Właściwie jedyną dogodną sytuację częstochowianie mieli w 61 minucie – Ivi Lopez znalazł się 5 metrów przed bramką Legii, ale piłkę przed oddaniem strzału wybił Hiszpanowi obrońca Legii. Poza tym Raków Częstochowa rozczarował, żadna bramka w regulaminowym czasie gry nie padła i potrzebna była dogrywka.

Dogrywka również bez goli

Przed dogrywką trener Marek Papszun zdjął z boiska wprowadzonego w pierwszej połowie Kuna, na jego miejsce wszedł Wiktor Długosz. Obraz gry nie uległ zmianie – Legia się broniła, Raków Częstochowa atakował wciąż bezskutecznie. Ostatnie 10 minut drugiej części dogrywki to najlepsza gra i okazje częstochowian. Grę w ataku nakręcali głównie Jean Carlos, Wdowiak, Nowak i Długosz. W 113 minucie pięknie zza pola karnego uderzył Kochergin, ale Tobiasz ponownie popisał się świetną obroną. Piłka co chwilę lądowała w polu karnym Legii, ale brakowało naszym piłkarzom trochę szczęścia. Jeszcze w ostatniej akcji meczu z 16 metrów celnie uderzył Tudor, ale był to zbyt lekki strzał i Tobiasz bez problemu to obronił. Po 120 minutach nierozstrzygniętej gry o tym, kto zdobędzie Puchar Polski zdecydować miały rzuty karne.

Szczęście po stronie Legii

W wykonywaniu jedenastek piłkarze obu drużyn byli w podstawowej serii bezbłędni. Po 5 kolejkach gra toczyła się do pierwszego błędu i ten niestety popełnił Mateusz Wdowiak, którego słaby strzał obronił Kacper Tobiasz. To oznaczało triumf Legii Warszawa.

Legia Warszawa – Raków Częstochowa 0:0(0:0, 0:0), karne: 6:5

Rzuty karne:
Ślisz 1:0, Tudor 1:1
Rosołek 2:1, Svarnas 2:2
Augustyniak 3:2, Piasecki 3:3
Sokołowski 4:3, Nowak 4:4
Wszołek 5:4, Jean Carlos 5:5
Nawrocki 6:5, Wdowiak 6:5

Żółte kartki:
Josue, Wszołek, Pekhart, Augustyniak, Kapustka, Runjaic – Jean Carlos, Arsenic, Gutkovskis, Papszun

Czerwona kartka:
Ribeiro

Raków Częstochowa: Trelowski, Arsenic, Petrasek (Kun, Długosz), Svarnas, Jean Carlos, Papanikolau, Lederman (Nowak), Tudor, Ivi Lopez (Wdowiak), Kochergin, Gutkovskis (Piasecki)

Legia Warszawa: Tobiasz, Ribeiro, Augustyniak, Jędrzejczyk, Mladenovic (Baku), Kapustka (Celhaka), Josue (Sokołowski), Ślisz, Wszołek, Muci (Nawrocki), Pekhart (Rosołek)

G.S.

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj