Prokuratura ustaliła przyczyny pożaru. Zeznania świadka uznano za niewiarygodne
Wiadomo już, że lipcowy pożar domu na Rakowie nie był następstwem celowego podpalenia. Takie podejrzenia pojawiły się w związku z tym, że na posesji mieszkała rodzina romska, a o podpaleniu informował świadek zdarzenia. Ogień pojawił się w nocy, 5 lipca, przy ul. Asnyka.
Rodzina straciła wówczas cały dobytek, nikt w pożarze nie ucierpiał, wszyscy – w tym kilkoro dzieci – zostało w porę ewakuowanych. Z pomocą poszkodowanym przyszedł Urząd Miasta. Przyczyny wybuchu ognia sprawdzili specjaliści z zakresu pożarnictwa. Jak informuje częstochowska prokuratura w domu doszło do zwarcia instalacji elektrycznej. Śledczy zajęli się sprawą, po tym jak rzekomy świadek zdarzenia złożył na policji zeznania w sprawie. Okazały się niewiarygodne.