AZS przegrał ze Skrą Bełchatów. Spotkanie zakończone wynikiem 3:0, miało dramatyczny przebieg
Spotkanie przerwał alarm, który uruchomił się w pierwszym secie gry, całą - licznie wypełnioną - halę trzeba było ewakuować. Zawodnicy i kibice mogli wrócić do środka dopiero po godzinie, wtedy gra została wznowiona.
Okazało się, że niesprawna była jedna z czujek przeciwpożarowych i to ona uruchomiła alarm.
Jeśli chodzi o grę, Skra z racji swojego tytułu – to mistrzowie Polski – była typowana jako faworyt spotkania i pokazała pełnię swoich możliwości.
-tak na przerwę w grze skarżyli się: Adrian Stańczak z AZS-u i trener Marek Kardosz. Częstochowianie byli lepsi od zawodników z Bełchatowa tylko do połowy pierwszej partii, pod koniec to goście przejęli przewagę. Gospodarze ofiarnie stawiali czoło atakom bełchatowian, trudno było im jednak wyjść na prowadzenie. W efekcie kolejne sety Skra wygrywała do 23 i dwukrotnie do 20.
AZS Częstochowa – PGE Skra Bełchatów 0:3 (23:25, 20:25, 20:25)
AZS: Udrys, Marcyniak, de Amo, Szymura, Kaczyński, Janeczek, Stańczak (L) oraz Khilko, Napiórkowski, Buczek
PGE Skra: Lisinac, Conte, Wrona, Muzaj, Uriarte, Marechal, Piechocki (L) oraz Włodarczyk, Kłos, Tille (L), Brdovic
MVP: Maciej Muzaj