Porażka Norwida z Barkomem Lwów

Kibice siatkówki z naszego miasta mieli nadzieję, że Norwid Częstochowa po dwóch ostatnich porażkach z GKS Katowice i Czarnymi Radom powrócą do dobrej gry i odrobią stracone punkty. We wspomnianych pojedynkach podopieczni trenera Leszka Hudziaka blisko wygranych, jednak bolączką okazały się końcówki setów.

Ukraińska drużyna występująca w polskiej Plus Lidze do niedzielnego starcia była o jedno miejsce wyżej w tabeli od częstochowian. Barkom potrafił sprawiać w tym sezonie niespodzianki wygrywając min. na wyjazdach z AZS Olsztyn, ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle czy Bogdanką Lublin. To świadczyło o tym, że o wygraną będzie niezwykle trudno.

Silną stroną Barkomu w poprzednich spotkaniach była zagrywka. W pierwszym secie ten element gry był jednak skutczniejszy po stronie Norwida. Początek był wyrównany, pod koniec pierwszej partii dzięki mocnemu serwisowi w wykonaniu Sobańskiego czy Keturakisa Norwid objął trzypunktowe prowadzenie (17:20). Przy stanie 19:22 trener Hudziak wprowadził na boisko Mateusza Borkowskiego. I to właśnie min. mocna zagrywka tego młodego zawodnika przechyliła szalę zwycięstwa na korzyść naszej drużyny, która wygrała 25:20.

W drugim secie na początku częstochowianie kontynuowali dobrą grę. Kiedy przy stanie 5:5 w polu zagrywki stanął Keturakis Norwid wypracował sobie trzypunktową przewagę (8:5). Nasza drużyna w tym okresie gry utrzymywała wysoką skuteczność w ataku, głównie dzięki postawie Dulskiego. Punkty z tzw. drugiej piłki potrafił zdobywać również nasz kanadyjski rozgrywający. Gospodarze jednak nie odpuszczali i doprowadzili do wyrównania przy stanie 13:13, a za chwilę wyszli na prowadzenie 15:13. W tym momencie trener Hudziak poprosić musiał po raz pierwszą przerwę, a za chwilę o kolejną. Niestety niewiele to pomogło. Barkom złapał wiatr w żagle, gospodarze zaczęli lepiej czytać grę Norwida, a najpewniejszym punktem ekipy z Lwowa był środkowy Moussé Gueye. Najsilniejszy element gry Barkomu, czyli zagrywka została mocno uskuteczniona w końcówce seta, dzięki czemu gospodarze wygrali tą partię 25:18.

Trzeci set to kiepski początek Norwida. Przy stanie 6:2 dla Barkomu trener Hudziak zdecydował się na zmianę rozgrywającego, Keturakisa zastąpił Kowalski. Lwowianie powiększali przewagę, dominowali w każdym elemencie gry. Kiedy przewaga gospodarzy osiągnęła 10 punktów (18:8) z boiska zdjęty został również nasz kapitan Rafał Sobański oraz atakujący Dawid Dulski. Zmiennicy (Bouguerra, Borkowski oraz Hain) nie odwrócili losów seta, chociaż rozegrali kilka dobrych akcji w tym secie, który zakończył się wynikiem 25:16 dla Barkomu.

Na ostatni jak się okazało set w pierwszej szóstce wyszedł ponownie Kowalski na rozegraniu, Hain na środku, na atak powrócił Dulski, a na przyjęcie Sobański. Takie personalne zestawienie przyniosło na początku pozytywną zmianę w postawie beniaminka Plus Ligi. Norwid prowadził 6:2 i o przerwę poprosił trener Barkomu Lwów. Za chwilę goście powiększyli przewagę do 5 punktów (9:4) i w serca kibiców Norwida powróciła nadzieja na odwrócenie losów spotkania. Podobnie jak w drugiej partii Barkom doprowadził do wyrównania przy stanie 14:14, następnie oglądaliśmy bardzo ciekawą grę „punkt za punkt”. Przy stanie 19:19 dwukrotnie zablokowany został Kogut na lewym skrzydle i gospodarze wyszli na prowadzenie 21:19. Dwie przerwy wykorzystane przez Leszka Hudziaka przerwały serię Barkomu, ale tylko na chwilę. Lwowianie lepiej rozegrali końcówkę, zakończyli seta drugą piłką meczową, wygrali 25:22, a całe spotkanie 3:1.

Następny mecz Exact Systems Hemarpol Częstochowa rozegra w sobotę (16.12), w Hali Sportowej Częstochowa podejmie Cuprum Lubin. Początek pojedynku o 20:30.

Barkom Każany Lwów – Exact Systems Hemarpol Częstochowa 3:1 (20:25, 25:18, 25:16, 25:22)

Skład Norwida: Keturakis, Dulski, Shmidt, Janus, Sobański, Kogut, Takahashi oraz Borkowski, Espeland, Kowalski, Bouguerra, Hain

G.S.