Pijany i bez prawa jazdy ukradł motorower, by sobie pojeździć
Ukradł, pojeździł i zostawił. Tak w skrócie można podsumować wybryk częstochowianina, który postanowił pożyczyć sobie bez wiedzy właściciela motocykl. Mężczyzna nie wiedział że popełnia przestępstwo, usłyszał właśnie prokuratorskie zarzuty.
Szacowany czas czytania: 00:57
Myślał, że tylko pożycza sobie pojazd, popełnił jednak przestępstwo. Młodego mieszkańca Częstochowy poniosła fantazja:
To są zdarzenia dość częste niestety, chodzi o tak zwany „zabór” w celu krótkotrwałego użycia pojazdu mechanicznego, czyli ktoś zabiera sobie cudzy samochód czy motocykl, żeby sobie nim pojeździć i go porzucić. To przestępstwo jest zagrożone karą nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności. Obecnie mamy akt oskarżenia przeciwko 24-letniemu mieszkańcowi Częstochowy, który zabrał motorower, jeździł nim, chociaż nie ma na to prawa jazdy, w dodatku był nietrzeźwy.
– wyjaśniał rzecznik częstochowskiej prokuratury Romuald Basiński. Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko młodemu amatorowi cudzej własności:
Jeździł sobie po ulicach Częstochowy, został zatrzymany przez straż miejską i będzie odpowiadał po pierwsze za zabór tego motoroweru, który uszkodził. Dodatkowo za jazdę w stanie nietrzeźwości, ponieważ miał ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna jest recydywistą, przebywał w zakładzie karnym. Grożą mu kary sięgające nawet ośmiu lat pozbawienia wolności.
– mówił rzecznik prokuratury Romuald Basiński.