Spór zbiorowy w MPK na razie nie został zażegnany
Rozmowy związków zawodowych z zarządem utknęły w martwym punkcie, ale wiadomo już, że załoga nie może liczyć na oczekiwane podwyżki. W trudnej ekonomicznej sytuacji w jakiej znajduje się przewoźnik, podwyższenie płac byłoby obciążeniem kieszeni pasażera...
A na to nikt nie chce się zgodzić:
Nas nie było stać na podwyżki płac, bo nie miałem zamiaru robić tego kosztem podatników i pasażerów. Nie przewidujemy zresztą, zgodnie z wolą prezydenta, jakichkolwiek podwyżek cen biletów. To nie może się odbywać kosztem pasażerów. Nie chcieliśmy doprowadzać do dalszych strat.
Tłumaczył prezes MPK w Częstochowie Roman Bolczyk. O przyczyny braku porozumienia pytaliśmy Marka Nadzieję, szefa związku zawodowego pracowników zaplecza technicznego.
Wydaje mi się, że konflikt jest głębszy. Tak naprawdę ta spółka nie ma pieniędzy w wyniku, moim zdaniem, łamania uchwały. Rada Miasta Częstochowy określiła kwotę, którą będzie dofinansowywać spółkę na lata następne. Została na podstawie tej uchwały podpisana umowa wykonawcza, która nie jest realizowana na dzień dzisiejszy. Realizujemy coraz mniej wozokilometrów ze względu na korki, remonty dróg i tak dalej…
Związkowcy z MPK zapowiadali oflagowanie pojazdów lub strajk włoski. Ich spór z szefostwem nie powinien przełożyć się jednak na obsługę pasażerów.
