Radio Jura Home

MOJE MIASTO MOJE RADIO • Częstochowa 93.8 FM Słuchaj Online Facebook YouTube Twitter

Raków Częstochowa w kiepskim stylu przegrał z Jagiellonią

Facebook Twitter

W spotkaniu 18 kolejki PKO BP Ekstraklasy rozegranym w niedzielę (10.12) w Białymstoku Raków Częstochowa przegrał z Jagiellonią 2:4. Po dwa gole dla gospodarzy strzelili Naranjo i Nene, dla naszej drużyny bramki zdobyli Svarnas i Zwoliński.

Raków Częstochowa

Po trzech kolejnych remisach w meczach ligowych Raków Częstochowa jechał do Białegostoku z nadzieją na wygraną. Zadanie na pewno nie należało do łatwych – „Jaga” w tym sezonie spisuje się bardzo dobrze, zdobywa dużo bramek, a gra tej drużyny może się podobać.

Początek meczu to niespodziewanie duża dominacja gospodarzy, częstochowianie nie zaczęli chyba gry odpowiednio skoncentrowani. Pierwsze ostrzeżenie Raków dostał już w 5 minucie, kiedy to Jagiellonia zdobyła bramkę, na szczęście nieuznaną, bo zdobytą ręką przez Jose Naranjo. Hiszpan grający w barwach gospodarzy 8 minut później zdobył gola prawidłowo, ładnym uderzeniem z 16 metrów.

Raków rzucił się do odrabiania straty i dosyć szybko dopiął swego. W 22 minucie dośrodkowanie Sorescu z prawej strony strzałem głową wykończył Svarnas i doprowadził do wyrównania. 10 minut później znowu kibice gospodarzy mieli powody do radości. Rozgrywający kapitalne spotkanie Naranjo zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu. Hiszpan niepilnowany doszedł do dośrodkowania i pokonał Kovacevica z bliskiej odległości.

Obrona Rakowa miała spory problem z atakami Jagiellonii. Częstochowianie grali pressingiem, ale nie przynosiło to efektów. Taki styl gry pasował gospodarzom, którzy długimi zagraniami potrafili szybko przedostać się pod pole karne „czerwono-niebieskich” i stworzyć sobie bramkowe sytuacje.

W doliczonym czasie gry Raków miał jeszcze dobrą szansę na wyrównanie, ale po sporym zamieszaniu w polu karnym Jagiellonii jej obrońcy zdołali wybić piłkę na rzut rożny. Na przerwę nasza drużyna schodziła przegrywając 1:2.

Drugą część spotkania doskonale zaczęła Jagiellonia. W 46 minucie po błędzie Svarnasa napastnik „Jagi” Pululu wyłożył idealnie piłkę do Nene, a temu nie pozostało nic innego jak uderzyć z kilku metrów i pokonać Kovacevica. Jagiellonia prowadziła już 3:1 i nie zamierzała na tym poprzestać. Raz za razem atakowała bramkę Rakowa i tworzyła sobie sytuacje. Nasi piłkarze wyglądali na totalnie zagubionych, popełniali proste błędy, nie potrafili utrzymać się przy piłce.

W 64 minucie było już 4:1 dla gospodarzy. Jean Carlos przegrał pojedynek z lewej strony z Marczukiem i pozwolił na dogranie piłki w pole karne Rakowa. Tam czekał niepilnowany przez nikogo Nene, który zdobył swojego drugiego, a dla Jagiellonii czwartego gola w tej konfrontacji.

Raków zdobył jeszcze jedną bramkę w tym meczu – w 86 minucie Alomerovica strzałem z 5 metrów pokonał Zwoliński, ale to było wszystko na co było tego dnia stać mistrzów Polski. Jagiellonia wygrała zasłużenie i potwierdziła, że w tym sezonie może zajść naprawdę wysoko. W Rakowie zawiedli praktycznie wszyscy, a szczególnie nasza obrona, której błędy bezlitośnie wykorzystali napastnicy gospodarzy.

Po porażce w Białymstoku częstochowianie wciąż zajmują 4 miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem 29 punktów. Do prowadzącego Śląska Wrocław podopieczni trenera Dawida Szwargi tracą 9 punktów, do wicelidera Jagiellonii 8 punktów, a do trzeciego Lecha Poznań trzy „oczka”.

O tym meczu kibice i zawodnicy Rakowa muszą jak najszybciej zapomnieć. Teraz przed naszą drużyną arcyważne spotkanie w Lidze Europy. W czwartek (14.12) mecz w Sosnowcu z Atalantą Bergamo, który zdecyduje o tym, czy Raków będzie wiosną rywalizował w fazie pucharowej europejskich rozgrywek.

Jagiellonia Białystok – Raków Częstochowa 4:1 – 13 min. 1:0 Jose Naranjo; 22 min. 1:1 Svarnas; 33 min. 2:1 Naranjo; 46 min. 3:1 Nene; 63 min. 4:1 Nene; 86 min. 4:2 Zwoliński

Skład Rakowa: V.Kovacevic, Svarnas, Racovitan, Tudor, Jean Carlos (Plavsic), Kochergin (A.Kovacevic), Berggren, Sorescu, Cebula (Crnac), Nowak (Yeboah), Piasecki (Zwoliński)

G.S.

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj