Pomoc dla 4-letniej dziewczynki w związku z nieoperowalnym nowotworem
Rodzice 4-letniej Marianki zbierają środki na walkę z rozlanym glejakiem mózgu u dziecka.
Pomoc dla 4-letniej dziewczynki
Potrzebna będzie nie tylko radioterapia, ale też nowoczesne metody leczenia oferowane przez zagraniczne ośrodki, kosztowna rehabilitacja i specjalna dieta dla dziewczynki.
Radio Jura: Cel osiągnięty, to jest połowa sukcesu. To pewnie dopiero otwiera jakąś drogę leczenia.
Adam Gmerski: Tak, dokładnie to otwiera drogę do dalszego leczenia, które w Polsce na ten moment nie jest dostępne. Lekarze w Polsce powiedzieli nam, że guz, który ma nasza córka, jest guzem nieoperacyjnym, którego nie da się w żaden sposób usunąć. Jedyną opcją, którą w tym momencie stosujemy to jest program deep gen, czyli radioterapia i stosowanie leku, który ma za zadanie tego guza zmniejszyć. To nie jest leczenie, którego efektem będzie całkowite pozbycie się tego guza.
Jak mówi tata 4-latki Adam Gmerski, pieniądze zebrane podczas internetowej zbiórki, ponad 156 tys. zł pozwolą na poszukiwanie skuteczniejszej metody walki z rakiem poza granicami Polski, najpewniej w Stanach Zjednoczonych.
Adam Gmerski: Niestety potwierdziło się najgorsze to jest glejak wielopostaciowy rozlany 4 stopnia. My szukamy w tym momencie pomocy wśród zagranicznych klinik, które być może będą miały pomysł, jakieś badanie, które pomoże nam tego guza po prostu wyeliminować. Szukając pomocy wśród znajomych, wśród innych klinik, gdzie wysyłaliśmy zapytania, dotarliśmy do kilku klinik, w których pacjenci z Polski się leczyli. Być może technologia jest lepsza i pozwalała na to, żeby takiego guza usunąć całkowicie.
Rodzice dziecka są zaskoczeni jak duża skala pomocy do nich dotarła w bardzo krótkim czasie. Diagnoza pojawiła się w połowie sierpnia. Udało się już dla 4-letniej Marianki zorganizować liczne wydarzenia charytatywne, aukcje, rajdy i ogromne finansowe wsparcie w internecie:
Adam Gmerski: Osoby, które do tej pory nam pomogły, są niesamowite, bo nie ukrywajmy 150 tys. udało się zebrać w tydzień czasu. To jest strasznie budujące. Dla mnie to jest wręcz szok. Dużo osób się zaangażowało, zaangażował się w kontakty z zagranicznymi klinikami, gdzie my po prostu nie mieliśmy pojęcia, że jakaś klinika istnieje. Nie wiemy, jak dziękować tym osobom, bo to, co dla nas zrobiły, to jest naprawdę niesamowite. Znajdziemy jakąś terapię, bądź ktoś się z nami skontaktuje, usłyszy o nas, da nam znać, że w przypadku tego guza możemy podjąć się wyzwania.
Z Adamem Gmerskim rozmawiał Mariusz Osyra. 4-letniej dziewczynce wciąż można pomóc poprzez internetowe akcje, zbiórki i inicjatywy charytatywne.
Czytaj także: