Przejdź do menu głównego Przejdź do treści

REKLAMA

Meteory na niebie. W sierpniu Perseidy, w październiku Drakonidy i Orionidy

Noce „spadających gwiazd”, czyli meteorów, to nie tylko domena sierpnia. W październiku można wypatrywać dwóch rojów: Drakonidów i Orionidów. Trzeba uzbroić się jednak w cierpliwość, bo ich częstotliwość jest mniejsza niż sierpniowych Perseidów. To średnio 10 do 20 meteorów na godzinę.

Meteory na niebie

Szacowany czas czytania: 02:47

Meteory na niebie. Te jesienne to Drakonidy

Spadające gwiazdy to meteory, małe ziarenka wielkości piasku, żwiru pędzące z ogromnymi kosmicznymi prędkościami, rzędu kilkudziesięciu kilometrów na sekundę. Wpadają w ziemską atmosferę, a my około 100 kilometrów niżej widzimy je w postaci iskierki, która przelatuje przez niebo

– tak meteory opisuje astronom Jerzy Rafalski z Centrum Popularyzacji Kosmosu Planetarium w Toruniu.

Ich źródłem są komety, które powoli przemieszczają się wśród planet, daleko od Ziemi, okrążając Słońce. Taka kometa – tłumaczy Rafalski – pozostawia po sobie sporo śmieci, którymi są właśnie meteory.

Poruszają się one tą samą wydłużoną orbitą, na tej samej trasie, którą krąży kometa. Gdy Ziemia wpadnie w taki rój okruszków, to mamy rój meteorów

– mówi.

W roku są więc takie momenty, kiedy meteorów jest więcej. Najwięcej można ich zobaczyć w sierpniu, kiedy mamy do czynienia z najbardziej znanym rojem meteorów – Perseidami.

Jednak w październiku miłośnicy takich zjawisk też nie będą się nudzić. Już od 6 do 10 października można wypatrywać Drakonidów, których maksimum następuje 8 dnia tego miesiąca. Ich źródłem jest kometa Giacobini-Zinnera, odkryta w 1900 roku i ponownie w 1913 roku, nazwana na cześć odkrywców.

Szaleństwa jednak nie będzie

– zastrzega ekspert.

Rój Drakonidów daje mniej więcej 10 meteorów w ciągu godziny przy idealnych warunkach, czyli jeśli wyjedziemy za miasto, niebo będzie bardzo czarne, nie będzie chmur, a radiant, czyli miejsce, z którego +wylatują+ meteory, będzie wysoko nad horyzontem

– zaznacza. Dla porównania Perseidy to około 100 meteorów na godzinę. Szukając Drakonidów, warto patrzeć nad północny horyzont. Tam między Wielkim Wozem a Małym Wozem wije się gwiazdozbiór Smoka (łac. Draco), któremu Drakonidy zawdzięczają nazwę i z którego zdają się rozchodzić.

Drakonidy można obserwować praktycznie całą noc. Choć w porównaniu do Perseidów jest ich mniej, to pocieszeniem może być fakt, że mkną nieco wolniej. Perseidy osiągają prędkość 60 km/s, a Drakonidy 20 km/s. Dzięki czemu mniej cierpliwi mają większą szansę na zauważenie październikowej „spadającej gwiazdy”.

Kolejną okazją do obserwacji będą Orionidy (ich radiant znajduje się w gwiazdozbiorze Oriona), których źródłem jest słynna kometa Halleya, zidentyfikowana już na początku XVIII wieku.

Orionidy są aktywne już od 2 października aż do pierwszych dni listopada, ale maksimum przypada na noc z 21 na 22 października. W przypadku tego roju można liczyć na obserwację średnio 20 meteorów na godzinę i najlepiej wypatrywać ich po północy.

Rafalski przekonuje, że mimo niedogodności jesiennej pogody warto wykorzystać październik na obserwacje.

Październikowe noce to już noce czarne. W czerwcu, lipcu słońce chowało się płytko pod horyzontem. Teraz noce są znacznie ciemniejsze, dlatego można zobaczyć nawet te najsłabsze meteory

– zachęca. Poza tym obserwacje mogą pomóc naukowcom.

Jeżeli są miłośnicy astronomii, którzy liczą meteory, a takich jest wielu, to potem zebrane przez nich dane się uśrednia i naukowcy wiedzą, jak gęsty był ten fragment, przez który przechodziła akurat Ziemia. Wtedy dowiadujemy się, jaki jest rozkład w przestrzeni kosmicznej tych ziarenek, które nazywamy spadającymi gwiazdami

– opisuje Rafalski.

(PAP/Nauka w Polsce)

Czytaj także:

REKLAMA