Radio Jura Home

MOJE MIASTO MOJE RADIO • Częstochowa 93.8 FM Słuchaj Online Facebook YouTube Twitter

Meteory na niebie. W sierpniu Perseidy, w październiku Drakonidy i Orionidy

Facebook Twitter

Noce „spadających gwiazd”, czyli meteorów, to nie tylko domena sierpnia. W październiku można wypatrywać dwóch rojów: Drakonidów i Orionidów. Trzeba uzbroić się jednak w cierpliwość, bo ich częstotliwość jest mniejsza niż sierpniowych Perseidów. To średnio 10 do 20 meteorów na godzinę.

Meteory na niebie

Meteory na niebie. Te jesienne to Drakonidy

Spadające gwiazdy to meteory, małe ziarenka wielkości piasku, żwiru pędzące z ogromnymi kosmicznymi prędkościami, rzędu kilkudziesięciu kilometrów na sekundę. Wpadają w ziemską atmosferę, a my około 100 kilometrów niżej widzimy je w postaci iskierki, która przelatuje przez niebo

– tak meteory opisuje astronom Jerzy Rafalski z Centrum Popularyzacji Kosmosu Planetarium w Toruniu.

Ich źródłem są komety, które powoli przemieszczają się wśród planet, daleko od Ziemi, okrążając Słońce. Taka kometa – tłumaczy Rafalski – pozostawia po sobie sporo śmieci, którymi są właśnie meteory.

Poruszają się one tą samą wydłużoną orbitą, na tej samej trasie, którą krąży kometa. Gdy Ziemia wpadnie w taki rój okruszków, to mamy rój meteorów

– mówi.

W roku są więc takie momenty, kiedy meteorów jest więcej. Najwięcej można ich zobaczyć w sierpniu, kiedy mamy do czynienia z najbardziej znanym rojem meteorów – Perseidami.

Jednak w październiku miłośnicy takich zjawisk też nie będą się nudzić. Już od 6 do 10 października można wypatrywać Drakonidów, których maksimum następuje 8 dnia tego miesiąca. Ich źródłem jest kometa Giacobini-Zinnera, odkryta w 1900 roku i ponownie w 1913 roku, nazwana na cześć odkrywców.

Szaleństwa jednak nie będzie

– zastrzega ekspert.

Rój Drakonidów daje mniej więcej 10 meteorów w ciągu godziny przy idealnych warunkach, czyli jeśli wyjedziemy za miasto, niebo będzie bardzo czarne, nie będzie chmur, a radiant, czyli miejsce, z którego +wylatują+ meteory, będzie wysoko nad horyzontem

– zaznacza. Dla porównania Perseidy to około 100 meteorów na godzinę. Szukając Drakonidów, warto patrzeć nad północny horyzont. Tam między Wielkim Wozem a Małym Wozem wije się gwiazdozbiór Smoka (łac. Draco), któremu Drakonidy zawdzięczają nazwę i z którego zdają się rozchodzić.

Drakonidy można obserwować praktycznie całą noc. Choć w porównaniu do Perseidów jest ich mniej, to pocieszeniem może być fakt, że mkną nieco wolniej. Perseidy osiągają prędkość 60 km/s, a Drakonidy 20 km/s. Dzięki czemu mniej cierpliwi mają większą szansę na zauważenie październikowej „spadającej gwiazdy”.

Kolejną okazją do obserwacji będą Orionidy (ich radiant znajduje się w gwiazdozbiorze Oriona), których źródłem jest słynna kometa Halleya, zidentyfikowana już na początku XVIII wieku.

Orionidy są aktywne już od 2 października aż do pierwszych dni listopada, ale maksimum przypada na noc z 21 na 22 października. W przypadku tego roju można liczyć na obserwację średnio 20 meteorów na godzinę i najlepiej wypatrywać ich po północy.

Rafalski przekonuje, że mimo niedogodności jesiennej pogody warto wykorzystać październik na obserwacje.

Październikowe noce to już noce czarne. W czerwcu, lipcu słońce chowało się płytko pod horyzontem. Teraz noce są znacznie ciemniejsze, dlatego można zobaczyć nawet te najsłabsze meteory

– zachęca. Poza tym obserwacje mogą pomóc naukowcom.

Jeżeli są miłośnicy astronomii, którzy liczą meteory, a takich jest wielu, to potem zebrane przez nich dane się uśrednia i naukowcy wiedzą, jak gęsty był ten fragment, przez który przechodziła akurat Ziemia. Wtedy dowiadujemy się, jaki jest rozkład w przestrzeni kosmicznej tych ziarenek, które nazywamy spadającymi gwiazdami

– opisuje Rafalski.

(PAP/Nauka w Polsce)

Czytaj także:

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj