„Właściciel Huty Częstochowa nas szantażuje” – mówią pracownicy
Związkowcy częstochowskiej Solidarności nie wierzą w konieczność zwolnień. Huta odpowiada – to niemal przesądzone. W magistracie doszło do spotkania na temat przyszłości ISD Huty Częstochowa i jej pracowników. Dyskutowali przedstawiciele zarządu, związków zawodowych i władz miasta.
Mirosław Kowalik, szef Solidarności w regionie, apelował o pomoc dla spółki i o rzetelną informację od jej zarządu:
Nie ma programu dobrowolnych odejść. Pracownicy mają się zwolnić. Pracownicy mają się zwolnić, mają napisać oświadczenie, że wypowiadają umowę o pracę. Aby przymusić pracowników do takiej decyzji, pracodawca, właściciel powiedział, że zostanie ogłoszona upadłość firmy. Dla nas jest to szantaż. Stąd oczekujemy prawdy od właściciela, co zamierza zrobić z tym zakładem, bo do tej pory przejął hutę i 16 spółek, po czym natychmiast sprzedał koksownię, sprzedał rurownię.
Jak podkreślał podczas spotkania prezes huty, straty rzędu kilku milionów dolarów miesięcznie, to dowód na trudną sytuację zakładów i konieczność restrukturyzacji. O opinię poprosiliśmy Jacka Kasprzyka, wieloletniego pracownika częstochowskiej huty, dziś doradcy zarządu. Uważa że uruchomić trzeba wszystkie siły i środki…
Te drogi kompromisu oczywiście są bolesne, dlatego jeżeli ten cykl spotkań przekształci się w poważne decyzje po wielu stronach: rządowej, samorządowej, środowisk biznesowych… W środku celem powinien być człowiek. A tu jest groźba bardzo realna, a dziś sygnalizowana już bardzo jednoznacznie, że jeżeli nie dziś to w ciągu kilku miesięcy pracę może stracić od 1000 do 1500 osób.
W sprawie ratowania częstochowskiej huty miasto interweniuje w rożnych instytucjach, ale jak podsumowywał Prezydent Miasta, samorząd od dawna pomaga hucie w bieżącym funkcjonowaniu…
Zobowiązania rozkładamy na raty, do tej pory przecież też zostały umorzone znaczne zobowiązania, które były jeszcze z czasów restrukturyzacji Huty Częstochowa. To są dziesiątki milionów złotych, wiemy, że tam mieszkańcy miasta znaleźli pracę, więc dbamy o to, by ta pomoc przyczyniła się do tego, żeby dalej mogli tam pracować.
– mówił Krzysztof Matyjaszczyk, Prezydent Częstochowy. Spółka jest też ważnym płatnikiem, dzięki niej do kasy miasta rocznie wpływa ok. 12 mln złotych rocznie. Uczestnicy poniedziałkowego (20.05.) spotkania popierają kierowane przez władze Częstochowy do rządu wnioski o aktywne działanie. Liczą, że ministerialne decyzje pomogą zniwelować skutki planowanej redukcji zatrudnienia w hucie.
