Szlachetna Paczka dla kilkudziesięciu rodzin z Częstochowy, za nami weekend cudów
Za nami weekend cudów związany z corocznym finałem Szlachetnej Paczki. Miał miejsce również w Częstochowie. W mieście i regionie nie zabrakło darczyńców i wolontariuszy,
Szlachetna Paczka
Darczyńcy i wolontariusze zdecydowali się wesprzeć w ramach akcji osoby i rodziny znajdujące się w trudnej sytuacji:
Aleksandra Pacud: Z roku na rok niektóre rodziny mogą się powtórzyć. Czasami jedna pomoc nie wystarczy, aby odbić się całkowicie od dna, ale spotykamy się też z takimi rodzinami, którym wystarczy czasami nasza pomocna dłoń, taka rozmowa na prowadzenie ich na niektóre kierunki i ścieżki życia, lekka pomoc materialna i dzięki temu stają na nogi. Niektóre rodziny faktycznie żyją w tak trudnych warunkach, jak na 21 wiek, na przykład żyją w kawalerce w kilka osób i mają wychodek na dworze. Co dla nas jest straszne, bo jak zobaczyliśmy, że oni się myją w misce i nie mają normalnej łazienki, to nie mogliśmy w to uwierzyć.
Mówi Aleksandra Pacud, liderka Świątecznej Paczki rejonu Częstochowa Południe. Przez dwa dni wolontariusze przekazywali rodzinom pomoc przygotowaną przez darczyńców, czasem były to paczki z rzeczami codziennego użytku, czasem większe prezenty. W sumie udało się pomóc ponad czterdziestu rodzinom z Częstochowy:
Małgorzata Zawadzka: Zdarzały się cuda, dlatego, że paczki przepiękne, rodziny tak wzruszone, wspaniały weekend dla nas wolontariuszy bardzo pracowity, ale tak emocjonalnie ciężko mi zasnąć nawet. To jest poświęcony czas, ale też widać dużo dobra. Widać, że ludzie naprawdę niestety mają bardzo trudną sytuację. Co człowiek by nie pomyślał, że ludzie mogą w warunkach żyć np. nie posiadając pralki, bieżącej wody, prądu, niestety takie rodziny się zdarzają.
Dodaje wolontariuszka Małgorzata Zawadzka. Jeszcze przed planowanym w weekend podsumowaniem Szlachetnej Paczki nie wszystkie rodziny miały darczyńców, część zgłosiła się w ostatniej chwili, aby zdążyć z pomocą:
Magdalena: Piątek i 5 rodzin nie ma jeszcze darczyńców i okazuje się, że jest godzina dwudziesta i ktoś dzwoni i mówi, że wybrał rodzinę. Ma naprawdę mało czasu na zrobienie tej paczki, bo jest niecała doba na przewiezienie paczki na magazyn i to się udaje. Okazuje się, że paczka taka jest często o wiele bardziej staranna i super wartościowa i taka przemyślana niż te paczki czasem, które są robione o wiele wcześniej. Także to jest cud, że znajdują się takie osoby, które potrafią tak po krótkim czasie naprawdę odwalić kawał dobrej roboty.
Dodaje Magdalena, jedna z wolontariuszek działających w naszym mieście i regionie. W rozwożenie paczek do adresatów zaangażowali się w miniony weekend strażacy ochotnicy.
Czytaj także: