36-letni żołnierz zginął w „Domu Księcia” w Częstochowie

Nieoficjalnie mówi się, że grupa osób próbowała dokonać samosądu na jednym z lokatorów, który rzekomo miał przyczynić się do śmierci 36-latka.

Domagano się jego natychmiastowego zatrzymania i obwiniano policję o zbytnią opieszałość. Z powodu zaostrzającej się sytuacji wezwano na miejsce posiłki z Samodzielnego Pododdziału Prewencji.

Służby oddzieliły mieszkańców od pracujących na miejscu śledczych. Na czas działań zamknięto również teren w sąsiedztwie Domu Księcia – przy skrzyżowania ul, Sobieskiego i alei Wolności.

Mężczyzna, którego obwiniano o śmierć 36-latka, jest dobrze znany policji. Z relacji świadków wynika, że dzień wcześniej, w piątek, gdy u sąsiadów było zbyt głośno, wyszedł na podwórko z siekierą i groził, że zaraz zrobi porządek. Mężczyzna został zabrany przez pogotowie, jednak do domu wrócił jeszcze w ten sam dzień.

W sobotę ukrywał się na strychu przed rozwścieczonymi sąsiadami. Został zatrzymany przez policję, ale po przesłuchaniu zwolniono go do domu.

Jak dowiedziało się Radio Jura, śmierć 36-latka, to prawdopodobnie nieszczęśliwy wypadek. Jedna z hipotez zakłada, że mężczyzna mógł być pod wpływem alkoholu, zbiegał ze schodów wtedy upadł i nadział się na wystający element balustrady.

Ostateczną przyczynę zgonu wyjaśni jednak sekcja zwłok, która ma zostać przeprowadzona we wtorek (21.07.). Sprawę wyjaśniają prokuratura, ale też Żandarmeria Wojskowa. Mężczyzna bowiem był zawodowym żołnierzem służącym w jednostce wojskowej w Łasku.

Do Częstochowy przyjechał w odwiedziny do znajomych mieszkających w Domu Księcia. Prokuratura ma zająć się także sprawą fatalnego stanu klatki schodowej, w której doszło do tragedii. Administratorem budynku jest ZGM TBS.

Do tematu jeszcze wrócimy.