Trudna sytuacja ratowników WOPR i kandydatów, nie mają jak i gdzie trenować
"Mamy związane ręce i nie możemy przygotowywać się do sezonu" – mówią nam ratownicy częstochowskiego WOPR-u. Decyzją rządu od dłuższego czasu baseny pozostają zamknięte, co nie ułatwia ratownikom pracy i utrzymania kondycji przed letnim okresem.
Nie odbywają żadnych treningów na częstochowskich pływalniach, bo te pozostają nieczynne już od ponad roku:
W poprzednich latach cały rok na okrągło coś robiliśmy, niestety od dłuższego czasu musieliśmy wszystkie czynności zawiesić i od przyszłego tygodnia można już będzie zajęcia sportowe na obiektach otwartych prowadzić, ale dla nas jednak ta pogoda, która jest teraz, nie pozwala, żeby wyjść. Jakieś siłowe treningi można będzie prowadzić, ale z pływaniem na razie nie, jakieś spacery, biegi krókie.
Jak zauważa Krzysztof Zbrojkiewicz – prezes WOPR w Częstochowie, ratownicy i kandydaci na ratowników mają problemy by zadbać o potrzebną formę:
Wcześniej część ratowników jeździła na okoliczne pływalnie do Kłobucka, do Herb, do Myszkowa, póki było jeszcze otwarte, i tam trenowali. W sumie nikt nie ma gdzie pływać, bo w tej chwili od dłuższego czasu są całkowicie zajęcia na pływalniach odwołane. Tylko ci, którzy przygotowują się na Olimpiadę, na Mistrzostwa Polski mają prawo trenować a reszta jednak nie.
Koronawirus storpedował także szkolenia dla przyszłych ratowników wodnych. Osoby zainteresowane taką pracą szkolą się tylko z części teoretycznej. To jednak za mało, bo praktyka w wodzie jest najważniejsza:
Najważniejsza jest kondycja i to, co trzeba technicznie wykonać. Teoria wszystkiego nie załatwi, jednak praktyka jest podstawą. Dopóki nie będą baseny otwarte czy nie będzie pogoda na tyle dobra, żebyśmy mogli wejść na obiekty otwarte, niestety na otwartym terenie nie będziemy mogli na razie prowadzić
– o trudnej sytuacji ratowników wodnych przed zbliżającym się sezonem mówił Krzysztof Zbrojkiewicz, prezes częstochowskiego WOPR-u.
