Łatwo tu o zaprószenie ognia. W całym ubiegłym roku było 41 takich zdarzeń. Mimo zmiennej pogody, ściółka leśna jest na ogół sucha, w ostatnim czasie deszczu mamy zbyt mało.

Niestety w tegorocznych statystykach już odnotowali kilkanaście pożarów wynikających bezpośrednio z dogrzewania domów.

Do świąt coraz mniej czasu. Przezornym trzeba być w trakcie zakupów, przygotowań świątecznych, a ostrożność powinniśmy zachować na każdym kroku: dekorując posesje w lampki czy przygotowując potrawy w kuchni.

Zaczęły się celowe podpalenia nieużytków rolnych, gdy tylko temperatura wzrosła nietypowo jak na tę porę roku. To coroczny wiosenny problem, alarmuje w tej sprawie straż pożarna.

Sezon grzewczy w pełni. Tak jak każdego roku częstochowscy strażacy apelują, aby zwracać uwagę na użytkowanie urządzeń grzewczych czy z pomocą kominiarza sprawdzić przewody kominowe.

W skali rocznej jest więcej tego typu interwencji, szczególnie było to widoczne w ubiegłym roku. Akcje podejmowano głównie w sezonie wiosennym, ale też na skutek panującej suszy i niestety... nieostrożności mieszkańców.

Oprócz licznych pożarów terenów rolnych ogień uszkodził też poszycie lasów w Skrzydlowie, Garnku i w Zdrowej. Pożary rozprzestrzeniły się na znaczny obszar, a w akcji musiały wziąć udział samoloty gaśnicze oraz kilkanaście jednostek straży pożarnej. Akcję pożarników utrudniał silny wiatr. Tylko w rejonie Zdrowej ogień objął ponad 25 hektarów pól.

Wyższe temperatury i deszcze zamiast śniegu świadczą o nadchodzącej wiośnie. Częstochowscy strażacy już myślą o akcji edukacyjnej, która uchroni nas przed corocznym problemem wypalania traw i nieużytków rolnych po zimie.

Liczne pożary traw w dzielnicy Północ mieszkańcy tłumaczą działalnością podpalacza. "Policja nie potwierdza takiej wersji, nie ma też śledztwa w tej sprawie" - poinformowała Radio Jura rzecznik miejskiej komendy Joanna Lazar.

Rozpoczął się sezon na wypalanie traw, co widać już w statystykach wyjazdów strażaków. Wystarczyło zaledwie kilka słonecznych dni, aby takich pożarów w Częstochowie gwałtownie przybyło. Sytuacja powtarza się co roku mimo ponawianych apeli służb.

Strażacy są wzywani do gaszenia pożarów nawet kilka razy dziennie. Najgorzej sytuacja wygląda teraz na terenie nadleśnictwa Lubliniec, tam zagrożenie pożarowe osiągnęło trzeci – najwyższy stopień. Wilgotność ściółki wynosi zaledwie 16 procent.