Czy śledczy przesłuchają dróżnika ze Starzyn?
Kończy się właśnie okres dwumiesięcznej obserwacji psychiatrycznej mężczyzny.
Kończy się właśnie okres dwumiesięcznej obserwacji psychiatrycznej mężczyzny.
Dłuższa obserwacja psychiatryczna dla dróżnika ze Starzyn. Potrwa kolejne cztery tygodnie, tak zadecydował w czwartek (26.04) częstochowski sąd.
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie prosi o kontakt osoby, które dotychczas nie zostały przesłuchane w charakterze świadków w sprawie katastrofy kolejowej w Szczekocinach.
Częstochowska Prokuratura będzie współpracować z Komisją Badania Wypadków Kolejowych. Odbyło się już robocze spotkanie w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy pod Szczekocinami. Komisja zdołała od razu po wypadku przesłuchać dróżnika, którego do tej pory nie mieli okazji przesłuchać prokuratorzy.
Osoby ranne w katastrofie pod Szczekocinami opuściły już częstochowskie szpitale.
Częstochowski sąd zgodził się na obserwację sądowo-psychiatryczną dla dróżnika odpowiedzialnego za tragedię pod Szczekocinami.
Za godzinę, punktualnie o 12.00 wszystkie lokomotywy w Polsce na trzy minuty dadzą sygnał, aby upamiętnić ofiary katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. O tej porze ma rozpocząć się pierwszy pogrzeb kolejarza, który zginął w katastrofie.
Dróżnik, który skierował pociąg pod Szczekocinami na zły tor nadal nie może być przesłuchiwany. Prokuratura Częstochowska wystosowała wniosek do sądu o wydanie zgody na obserwację sądowo-psychiatryczną.
Marszałek województwa śląskiego wnioskuje o nadanie honorowych Odznak za Zasługi dla Województwa Sląskiego osobom i instytucjom zaangażowanym w akcję ratowniczą podczas katastrofy kolejowej pod Szczekocinami.
MOPS zorganizował pomoc dla osób poszkodowanych w katastrofie kolejowej oraz dla ich rodzin. Pomoc rzeczowa i psychologiczna już została udzielona.
Kolejarz, który nie przestawił zwrotnicy, ma zarzuty ale jest w lublinieckim szpitalu. Prokuratura Częstochowska oskarża go o nieumyślne spowodowanie katastrofy. Grozi mu 8 lat więzienia.
W sprawie katastrofy pod Szczekocinami, jeden z dyżurnych ma już postawione zarzuty. Dowody wskazują, że nie przestawił zwrotnicy i wpuścił jeden z pociągów na niewłaściwy tor.