Przed sądem rodzinnym odpowie za swój głupi żart dwójka 14-latków, którzy wywołali fałszywy alarm w szkole. Uczniowie z podstawówki zawiadomili służby o podłożeniu bomby dzwoniąc na numer alarmowy.
Kolejne fałszywe alarmy bombowe sparaliżowały w czwartek (2.07.) przed południem prace częstochowskich instytucji. Alarm wszczęto w Sądzie, ZUS-ie i w izbie komorniczej przy ul. Dąbrowskiego.
Kilak dni temu ktoś anonimowo zadzwonił do centrum powiadamiania ratunkowego z informacją o ładunku wybuchowym podłożonym na częstochowskim dworcu PKS-u. Kilkadziesiąt osób trzeba było ewakuować z budynku. Zgłoszenie okazało się nieprawdziwe.
Na oryginalny pomysł wpadł mieszkaniec Lublińca, który zadzwonił z fałszywym alarmem o podłożonej bombie w szpitalu. Jak ustalili policjanci z miejskiej komendy w tym mieście, 31-latek w ten sposób chciał się zemścić na placówce, która odmówiła przyjęcia go na oddział.
Nawet na 8 lat więzienia może zostać skazana kobieta która wywołała fałszywy alarm na dworcu PKP. 29-latkę podejrzaną o wykonanie telefonu z informacją o bombie w miniony czwartek (15.03.) szybko namierzyli częstochowscy mundurowi. Jak wiadomo działała pod wpływem alkoholu i jak zeznała alarm miał być jedynie głupim żartem.
Przed sądem powtórnie stanie Nobert K., który taki alarm wszczął w częstochowskim sądzie. Telefonował siedząc już za kratkami za wcześniejsze przestępstwa. Sytuację do której doszło wiosną tego roku w Sądzie Rejonowym przypomina prokurator Tomasz Ozimek.
Policja ustaliła już dane osoby, która w piątek (20.05.) zadzwoniła do szpitala psychiatrycznego w Lublińcu i poinformowała, że w budynku znajduje się bomba. Tym "dowcipnisiem" okazał się 28-letni pacjent szpitala. Przy mężczyźnie znaleziono telefon, z którego informował o podłożeniu ładunku wybuchowego.
Pewna częstochowianka w dość nietypowy sposób postanowiła udawać, że studiuje. Aby jej rodzice nie dowiedzieli się o wyrzuceniu z uczelni, zadzwoniła z informacją o bombie. 24-latka stanie przed sądem za wszczynanie fałszywego alarmu, teraz grozi jej 8 lat więzienia.
Dostanie rachunek za akcję ratowników, grozi mu też kara do 8 lat pozbawienia wolności. Policja zatrzymała mężczyznę, który na początku grudnia wszczął alarm bombowy w miejscowości Biała, na policję zadzwonił z informacją o ładunku wybuchowym podłożonym w lokalu gastronomicznym. Ponad miesiąc trwało namierzanie bombiarza, dziś wiadomo, że to 37-letni mieszkaniec powiatu częstochowskiego.
To 12 latek powiadomił o podłożeniu bomby. Chłopiec, jak ustaliła policja, chciał pomóc swojej o rok starszej siostrze, która bała się tego dnia pójść do szkoły.