Przejdź do menu głównego Przejdź do treści

REKLAMA

Raków Częstochowa ze skromną wygraną z Ardą Kyrdżali

W pierwszym meczu IV rundy eliminacji do Ligi Konferencji Europy rozegranym w czwartek (21.08) Raków Częstochowa wygrał u siebie z Bułgarską drużyna Arda Kyrdżali 1:0. Jedynego gola zdobył w 28 minucie Tomasz Pieńko.

Szacowany czas czytania: 02:11

Raków Częstochowa był faworytem spotkania. Kibice liczyli, że sprawę awansu „czerwono-niebiescy” załatwią już w pierwszym meczu dzięki kilku bramkowej zaliczce. Tak się jednak nie stało. Podopieczni trenera Marka Papszuna rozegrali słabe spotkanie, zmarnowali kilka dogodnych sytuacji, a w drugiej połowie ekipa z Bułgarii miała nawet szanse na doprowadzenie do remisu.

Spotkanie stało na kiepskim piłkarskim poziomie. Jedyna bramka padła po błędzie obrońców Ardy, który został wykorzystany przez Tomasza Pieńko w 28 minucie. Wydawało się, że po objęciu prowadzenia częstochowianie pójdą za ciosem i kolejne bramki są kwestią czasu. Zwłaszcza, że Arda w pierwszej połowie nie pokazała niczego i ani razu nie zagroziła bramce strzeżonej przez Kacpra Trelowskiego.

Druga połowa wyglądała już inaczej. Raków Częstochowa raził nieskutecznością. Zmiany wprowadzone przez Marka Papszuna niestety nie wniosły zbyt wiele w poczynania ofensywne drużyny. Najlepszą sytuację na podwyższenie prowadzenia zmarnował pod koniec meczu Jesus Diaz.

Tak mecz podsumował trener Rakowa:

Marek Papszun: Na pewno cieszy zwycięstwo. Czy mogliśmy większą zaliczkę wypracować? Tak, bo mieliśmy sytuacje doskonałe. Mogło być to zwycięstwo bardziej okazałe. Natomiast też patrząc z perspektywy tego poprzedniego meczu z Hajfą u siebie trzeba być zadowolonym. W tamtym spotkaniu również mieliśmy sytuacje i sporo tych sytuacji. Przegraliśmy to spotkanie. Myślę, że jesteśmy duży, duży krok dalej, więc jedziemy za tydzień na wyjazd z jednobramkową przewagą, ale oczywiście zdajemy sobie sprawę, że czeka nas wyzwanie i musimy musimy się dobrze do tego spotkania przygotować.

Arda w drugiej części gry zaprezentowała się piłkarsko z dużo lepszej strony:

Marek Papszun: Na pewno nie graliśmy na takim swoim poziomie, jaki już dzisiaj moglibyśmy zaprezentować, to powinniśmy tą jedną bramkę jeszcze, dołożyć. Generalnie zabrakło mi trochę takich lepszych działań z piłką w tej drugiej połowie. W pierwszej też. No oczywiście były momenty, gdzie zbyt w łatwy sposób traciliśmy, ale trzeba przyznać przeciwnikowi, że był bardzo intensywny, agresywny i przygotowany dobrze do meczu. No teraz już wiemy z kim gramy, jak to wygląda. Będziemy mieli tym razem tydzień na to, żeby się do meczu przygotować i wiem, że będziemy gotowi.

– mówił po meczu trener Marek Papszun. Sprawa awansu do fazy grupowej LKE rozstrzygnie się za tydzień w Bułgarii.

G.S.

 

REKLAMA