Radio Jura Home

MOJE MIASTO MOJE RADIO • Częstochowa 93.8 FM Słuchaj Online Facebook YouTube Twitter

Raków Częstochowa zremisował z Jagiellonią [POMECZOWE WYPOWIEDZI]

Facebook Twitter

W meczu 15 kolejki PKO BP Ekstraklasy rozegranym w niedzielę (10.11) Raków Częstochowa zremisował w Białymstoku z Jagiellonią 2:2 (0:1). Gole dla Rakowa zdobyli: Ivi Lopez po kontrowersyjnym rzucie karnym i Zoran Arsenic. Jagiellonia dwukrotnie doprowadzała do wyrównania po trafieniach Imaza i Pululu.

Wracamy do sportowych wrażeń długiego weekendu. To były emocjonujące chwile w meczu na wyjeździe. Remis Rakowa w meczu z Jagiellonią, niestety bramkę na decydującą o wyniku straciliśmy w ostatniej minucie spotkania. W spotkaniu 15. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy, Raków Częstochowa zremisował tylko na wyjeździe z Jagiellonią Białystok 2:2, choć był bliski zwycięstwa. W naszym zespole do siatki trafiali Ivi Lopez z rzutu karnego i Zoran Arsenić. Czerwona kartka za niesportowe zachowanie nie bez wpływu na dramatyczną końcówkę tego spotkania. Teraz Raków zmierzy się z Koroną Kielce 24 listopada po reprezentacyjnej przerwie.

Jak ocenia przeciwnika nasz szkoleniowiec? Mówi  Marek Papszun:

Marek Papszun: Było widoczne, że to drużyna, która jest w takim momencie najmocniejszą drużyną w Polsce i chyba nie ma lepszej w tej chwili, jeżeli chodzi o bycie przy piłce drużyną, która ma dobre statystyki w obronie. Charakterystyka meczu też taka była, bo Jagiellonia miała większe posiadanie, ale tych sytuacji w pierwszej połowie nie stworzyła. My strzeliliśmy wcześnie bramkę, chyba za wcześnie trochę, bo nie powiem, że chcieliśmy się bronić, ale nasz pressing nie funkcjonował tak, jak sobie założyliśmy, tak, gdzie nas stać, cały czas mieliśmy jakieś niedociągnięcia.

Mistrz Polski i wicelider obecnych rozgrywek okazał się dla nas nie lada przeciwnikiem, dlatego wróciliśmy z Białegostoku tylko z 1 punktem.

Marek Papszun: W sumie kontrolowaliśmy ten mecz do bramki Imaza. Pokazali tutaj, że nie można na chwilę się zdrzemnąć. Piłka prostopadła i egzekucja, Imaz jest z tego znany, że tutaj nie pozostawia żadnych złudzeń i jest bramka. I tutaj kapitalnie też zespół się zachował, bo wytrzymał, strzeliliśmy bramkę po stałym fragmencie. Takie mecze z reguły dowozimy i to nie jest dla nas problemem. Jednak za głęboko się cofnęliśmy, trochę zabrakło tego pressingu na piłkę (…).

W spotkaniu nie brakowało emocji, w tym awarii systemu VAR, czerwonej kartki, rzutów karnych i dużej ilości goli, które padły w grze. Strata bramki w ostatniej minucie meczu boli szczególnie.

Marek Papszun: Niedosyt zawsze jest, jeżeli się traci bramkę w ostatniej akcji. To jest jakby oczywiste i ten niedosyt jest. Ale trzeba spojrzeć sprawiedliwie, że Jagiellonia zagroziła nam więcej niż dotychczasowi przeciwnicy. Po 80 minucie, tak naprawdę wydawało się, że może im intensywność opaść, a oni stworzyli najwięcej sytuacji. Także to był przeciwnik bardzo, bardzo wymagający, dlatego doceniam to, co zrobiliśmy i ten punkt. Choć oczywiście ten niedosyt na pewno jest, bo ostatnia akcja meczu, tym bardziej, że mówię w takich sytuacjach byliśmy wielokrotnie i umieliśmy się wybronić, więc na pewno ten niedosyt jest.

Podsumowywał ostatnie spotkanie Rakowa Częstochowa – trener Marek Papszun. Kolejny mecz Rakowa po przerwie reprezentacyjnej dopiero 24 listopada – czerwono-niebiescy zmierzą się wtedy z Koroną Kielce.

Relacje z meczu:

Mecz rozpoczął się bardzo dobrze dla naszej drużyny. Już w 4 minucie Raków Częstochowa dostał prezent od sędziego w postaci rzutu karnego podyktowanego za faul na Ameyaw’ie. Powtórki wykazały, że faulu nie było, ale w tym momencie nastąpiła awaria systemu VAR i arbiter nie mógł zmienić decyzji. Jedenastkę pewnie wykorzystał Ivi Lopez i częstochowianie objęli prowadzenie.

Przez dalszą część pierwszej połowy Jagiellonia mocno napierała i miała kilka okazji na wyrównanie. Raków miał sporo szczęścia i świetnie dysponowanego tego dnia Kacpra Trelowskiego. Aktualni mistrzowie Polski dopięli swego w 68 minucie, po ładnej akcji wyrównującego gola zdobył Jesus Imaz.

W 87 minucie Raków Częstochowa ponownie wyszedł na prowadzenie, dośrodkowanie z rzutu wolnego strzałem głową wykończył Zoran Arsenic. Kiedy wydawało się, że podopieczni trenera Marka Papszuna wywiozą ze stolicy Podlasia 3 punkty w doliczonym czasie gry szczęście uśmiechnęło się do Jagielloni. W polu karnym Rakowa piłkę ręką zablokował Stratos Svarnas i arbiter podyktował rzut karny, tym razem dla gospodarzy. „Jedenastkę” pewnie wykorzystał Pululu i mecz zakończył się podziałem punktów.

Po tym pojedynku Raków Częstochowa wciąż zajmuje 3 miejsce w ligowej tabeli, z dorobkiem 31 punktów. Czerwono-niebiescy tracą 1 punkt do drugiej Jagiellonii i trzy „oczka” do liderującego Lecha Poznań. Teraz przed ekstraklasą przerwa reprezentacyjna. Następny mecz nasza drużyna rozegra 24 listopada, u siebie podejmie Koronę Kielce.

G.S.

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj

Jak mija dzień? Sprawdź najważniejsze wiadomości z 5 grudnia 2024