Radio Jura Home

MOJE MIASTO MOJE RADIO • Częstochowa 93.8 FM Słuchaj Online Facebook YouTube Twitter

Raków Częstochowa w kolejnej rundzie Fortuna Pucharu Polski. Kalisz pokonany

Facebook Twitter

Raków melduje się w 1/8 finału Pucharu Polski. Obrońcy tytułu pokonali w 1/16 drugoligowy KKS Kalisz 2:1. Bramki dla „czerwono-niebieskich” zdobyli Vako Gwilia oraz Mateusz Wdowiak.

Choć udało się wywieźć zwycięstwo z terytorium rywala, to jak zaznacza trener częstochowian Marek Papszun – rywalizacja z niżej notowanymi rywalami nie jest łatwa:

Można by było powiedzieć, że zrobiliśmy co do nas należy, gdyby nawet nie dzisiejszy wynik Lechii, porażka ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Przy okazji gratulacje dla trenera i tego zespołu, bo gra tam kilku zawodników, których ja prowadziłem. Duży sukces. A tutaj poległa Pogoń. To nie są mecze oczywiste, i dlatego cenię to, że tutaj wygraliśmy

– mówił na pomeczowej konferencji szkoleniowiec Rakowa. W meczu z KKS-em zagrało kilku zawodników częstochowskiego zespołu, którzy nie mieli ostatnio okazji do gry:

Też dając szansę młodym zawodnikom. Zaczęliśmy czterema młodzieżowcami. Może ten mecz nie był pod naszą kontrolą tak do końca, bo bramka kontaktowa zawsze rodzi jakieś trudności, ale dograliśmy to i czekamy na następnego przeciwnika w pucharze. Szykujemy się do kolejnego meczu z Łęczną.

O przeciwnikach można mówić w samych superlatywach

– mówił z kolei Bogdan Zając, który w niedzielę został szkoleniowcem KKS-u Kalisz.

Rozegraliśmy spotkanie, które trzymało w napięciu. W 70 minucie nastąpił taki moment, że można było coś więcej z tego ugrać i spróbować złapać przeciwnika na sytuacjach, w które dobrze wchodziliśmy, ale się nie udało. Bramka po stałym fragmencie gry, która jeszcze dała nadzieję. Samą końcówkę próbowaliśmy. To piłka, to jest sport. Raków pokazał poziom. Nie ma co ukrywać, że graliśmy jedną z najlepiej zorganizowanych drużyn w Polsce, co dzisiaj potwierdzili, mimo tego że nie wszyscy może grali od początku, ale później wejście kluczowych zawodników. Też było widać poziom tego zespołu w każdej fazie gry. To jest zespół naprawdę na najwyższym poziomie, więc tutaj o przeciwniku można mówić w samych superlatywach.

Niżej notowani rywale także potrafią napsuć krwi

– dodaje trener „czerwono-niebieskich” Marek Papszun.

Zdenerwowany byłem, ale nie wynikiem, tylko naszymi działaniami w niektórych momentach, bo stać nas na lepszą realizację zadań na boisku. Kilka razy było nerwowo, ale to się zdarza. Nic nowego.

Kolejny mecz Raków rozegra w niedzielę (31.10). W ramach 13 kolejki Ekstraklasy nasi piłkarze zmierzą się z Górnikiem Łęczna.

 

KKS 1925 Kalisz – Raków Częstochowa 1:2 (0:2)

Bramki: Waleńcik 86′ – Gwilia 37′, Wdowiak 45′

 

Raków: Trelowski – Petrášek, Rundić, Papanikolaou, Gwilia, Lederman (45′ Arsenić), Szelągowski, Długosz (67′ Tudor), Wdowiak (67′ Ivi), Sturgeon (59′ Kun), Gutkovskis (85′ Arak)

 

KKS Kalisz: Krakowiak, Gawlik, Waleńcik, Kaszuba (67′ Segura), Mączyński, Majewski (78′ Giel), Putno (82′ Maćczak), Smajdor, Wysokiński (45′ Borecki), Kendzia, Kamiński (67′ Zawistowski)

 

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj

Jak mija dzień? Sprawdź najważniejsze wiadomości z 29 marca 2024