Policjant z Częstochowy dwukrotnie uratował życie dzieci podczas wakacyjnej służby nad morzem
W ciągu 4 dni częstochowski policjant dwa razy ratował życie nad polskim morzem. Policjanci z Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Częstochowie, a wśród nich sierżant sztabowy Dawid Kozak, pełnili służbę nad Bałtykiem wspierając tamtejszych stróżów prawa.
Policjant z Częstochowy dwukrotnie uratował życie dzieci podczas wakacyjnej służby nad morzem
Pierwsze zdarzenie dotyczyło udzielenia pomocy chłopcu, który się zadławił jedzeniem. Do policjantów podbiegł zaniepokojony mężczyzna informując, że jego 14-letni syn podczas obiadu w restauracji zadławił się kawałkiem mięsa. Na ratunek chłopcu ruszyli policjanci z Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Częstochowie, którzy natychmiast przystąpili do działania. 14-latek miał wyraźne trudności z oddychaniem. Dzięki fachowo udzielonej pierwszej pomocy mundurowi udrożnili drogi oddechowe chłopca. Po przyjeździe pogotowia ratownicy medyczni potwierdzili, że dzięki szybkiej interwencji policjantów, życie i zdrowie 14-latka nie było już zagrożone.
Kolejna sytuacja, w której sierż. sztab. Dawid Kozak dał przykład tego, jak pomagać, chronić i ratować innych nawet z narażeniem życia miała miejsce 4 dni później. Mundurowy przebywając na plaży w Rewalu w czasie wolnym od służby, zauważył pływającego chłopca, który po chwili zniknął pod taflą wody w pobliżu falochronu. Policjant bez chwili wahania ruszył na ratunek dziecku, narażając własne życie. Po podpłynięciu do chłopca mundurowy zapał go za rękę i wypchnął na płytszą wodę, zapewniając mu bezpieczeństwo oraz pomógł wydostać się w bezpieczne miejsce także kobiecie, która również widząc niebezpieczną sytuację, chciała pomóc. Policjant podkreślił, że sytuacja była niełatwa do opanowania. W tym miejscu było bardzo głęboko. Chłopca udało się przeprowadzić na brzeg morza, gdzie czekali na niego rodzice. Był wystraszony, miał problemy z oddychaniem. Na miejscu drugi policjant, starszy posterunkowy Adam Dyliński zadzwonił pod numer alarmowy i wezwał karetkę. Mundurowi zaopiekowali się chłopcem, okryli go ręcznikiem i oczekiwali na przyjazd medyków. Ratownicy podjęli decyzję o zabraniu chłopca do szpitala w celu dalszej obserwacji.
Gdyby nie szybka reakcja policjanta, mogłoby dojść do tragedii, gdyż 10-latek nie byłby w stanie samodzielnie wydostać się z morza. Tylko dzięki szybkiej i zdecydowanie podjętej akcji ratunkowej jego życie zostało uratowane.
Czytaj także: