Radio Jura Home

MOJE MIASTO MOJE RADIO • Częstochowa 93.8 FM Słuchaj Online Facebook YouTube Twitter

O. Jerzy Tomziński we wspomnieniu fotografa Marcina Szpądrowskiego

Facebook Twitter

W niedzielę (14.11) w nocy zmarł o. Jerzy Tomziński - poinformowało Biuro Prasowe Jasnej Góry. Miał prawie 103 lata. Mówił o sobie, że jest „człowiekiem Jasnej Góry”. Legendarny paulin, trzykrotny przeor Jasnej Góry i dwukrotny Generał Zakonu Paulinów, był jedynym żyjącym dotąd uczestnikiem Soboru Watykańskiego II, przyjacielem kilku papieży i kard. Stefana Wyszyńskiego, organizatorem uroczystości millenijnych i VI Światowego Dnia Młodzieży. Na temat tego wybitnego duchownego rozmawialiśmy z jego przyjacielem, częstochowskim, znanym fotografem Marcinem Szpądrowskim.

fot. facebook.com/jasnagora

RADIO JURA: Wspominamy dziś ojca Tomzińskiego. Za kilka dni będziemy mogli powspominać trochę bardziej za sprawą wystawy.

Intencja wystawy była inna. Wystawa miała być prezentem urodzinowym dla ojca Tomzińskiego na jego 103. urodziny, ale światem rządzi Bóg – jak mówił ojciec Jerzy – w tej chwili będzie hołdem ojcu Jerzemu. Wystawa odbędzie się w zaplanowanych terminach – pierwsza odsłona w jego 103. urodziny, czyli 24 listopada, o godz. 16:00 w Sali Rycerskiej Jasnej Góry. O 15:30 będzie msza święta, która miała być urodzinową, a będzie za duszę ojca Jerzego Tomzińskiego. Msza odbędzie się w Kaplicy Matki Bożej.

RADIO JURA: Towarzyszył Pan ojcu Tomzińskiemu w tych ostatnich dniach, w tych ostatnich chwilach. Czy możemy zdradzić nieco z tych ostatnich dni?

W dobie Covid-19 towarzyszenie było zdalne. Nie byłem przy ojcu, ale miałem stały kontakt z lekarzami, starałem się pomóc. Wiek i stan zdrowia spowodował, że ojciec Jerzy teraz wspomaga nas z góry. Mnie wspomaga – ja to czuję. Nie należę do ludzi, którzy opowiadają zmyślone historie. Będąc w kontakcie z lekarzami, przekazując ojcu do szpitala różne rzeczy, wiedziałem, że stan się pogorszył. W dniu śmierci ojca Jerzego 14 listopada, spałem niespokojnie, budziłem się parę razy. Natomiast za każdym razem tuż przed przebudzeniem widziałem twarz ojca Jerzego. Dowiedziałem się później, że zmarł. Mi się rzadko kiedy coś śni. Koło mnie leżał telefon i spoglądałem, czy jakiś SMS nie przyszedł. Dopiero rano pojawiła się informacja od lekarza dyżurnego. To nie przypadek, że się pojawiał, kiedy odchodził. Czuję jego obecność. Wiem, że misja, którą zacząłem parę lat temu, czyli przygotowanie wystawy poświęconej wybitnemu zakonnikowi, pokaże chociaż jakąś cząstkę tego, jak wielką postacią był ojciec Jerzy. Pani Lidia Dudkiewicz napisała tekst, który opisuje wcześniejsze lata ojca Jerzego. Ja skupiłem się na ostatnich 5, a w zasadzie 3. Spotkałem ojca 5 lat temu, natomiast 3 lata temu przy okazji jego 100 urodzin udało mi się stać bliską osobą i mieć stały kontakt z ojcem i fotografować go w różnych sytuacjach, ale też jeździć w różne miejsca. Jestem dumny z tego, że udało się pojechać z ojcem na uroczystość beatyfikacji jego przyjaciela Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego. Ojciec marzył o tym, wspominał, że Matka Boża wyprasza łaski, żeby mógł tak długo żyć, żeby tam być. Nie było łatwo, sam się bałem, bo to jednak było trochę wariackie przedsięwzięcie. Zdjęcia z tej jego obecności pojawią się również na wystawie.

RADIO JURA: Zabraknie teraz wybitnej postaci, wybitnego Paulina. Jak będziesz go wspominał?

Będę wspominać jako wyjątkową postać, którą spotkałem na drodze do świętości. Miałem takie sytuacje, kiedy ojciec nie dosłyszał i czasami trudno było zrozumieć wypowiadane przez niego słowa. Wiele razy miałem takie sytuacje, że miałem pewność, że ojciec nie słyszał mojego pytania albo nie zadałem tego pytania, a ojciec odpowiadał. Myślę, że będzie wspomagał, pobłogosławił moją córkę przed jej ślubem, w lipcu. Pobłogosławił wystawę, widział tę wystawę, to jest dla mnie bardzo ważne. Nie widział w wydrukach wystawowych, ale widział w wydruku papierowym. Obejrzał, zaakceptował i pobłogosławił. Teraz te wystawę i ludzi oglądających zobaczy z góry, z innej perspektywy. Miała być oprawa muzyczna – będzie, ale w inny sposób, bo ojciec kochał muzykę. Myślę, że będę miał na górze kogoś, kto będzie mnie wspierał dalej. Wielki żal, szczególnie jego opowieści. Teraz telewizja wyemitowała program „Światem rządzi Bóg”. Obejrzałem go po raz kolejny i przypomniałem sobie, że wiele z tych rzeczy ojciec mi opowiadał. Całe swoje życie i w okolicy setnych urodzin przekazywał to, co mógł. Teraz moim zadaniem jest przekazywać to dalej np. poprzez zdjęcia. Wystawa będzie w trzech miejscach – w Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II, potem będzie w Przystajni, w miejscu rodzinnym ojca, gdzie też miało być spotkanie z jego rodziną. Spotkanie z rodziną odbędzie się, jestem z nimi w stałym kontakcie. Czekam na informację dotyczącą pogrzebu. Więc tam się spotkamy i mam nadzieję pokazać chociaż tę małą cząstkę, ale co to są 3 lata wobec 103. To jest tylko mały fragment, ale dziękuję Bogu, że było mi dane ojca poznać, spotkać na swojej drodze i – powiem nieskromnie – cieszyć się jego przyjaźnią. W zasadzie byłem jedynym fotografem, który miał dostęp do niego w tych latach. Mam nadzieję, że wykorzystałem to i podzielę się tym, co prawda w innym kontekście niż miało być, ale jednak.

RADIO JURA: To postać, która z racji wieku, ale też zaangażowania, od której możemy uczyć się historii, bo możemy przeczytać o Soborze Watykańskim II w podręczniku, możemy przeczytać jak kształtowała się polityka kościoła na przestrzeni lat, jak wybierano poszczególnych kilku papieży. To właśnie ojciec Tomziński był świadkiem tych wszystkich wydarzeń. On zawsze mógł opowiedzieć i opowiadał o tym, jak to wyglądało z tej wewnętrznej strony.

Był świadkiem, ale też był przyjacielem wielu. Był w bliskich relacjach z wieloma świętymi, z wieloma papieżami. Oni widzieli jego starania. Był twardym człowiekiem. Przetrwał Hitlera, przetrwał Stalina, ale przetrwał też komunizm, w co nie wierzył, że się stanie. Ten komunizm próbował go złamać. Do tej pory ciągnęły się za nim nieprawdziwe informacje. Na takim stanowisku, w takich relacjach chociażby z Prymasem Tysiąclecia, wielokrotnie próbowano go złamać. Z tego, co mi wiadomo – nigdzie nie zaleziono dokumentów, w których on by coś zrobił, coś podpisał. Ojciec o tym mówił, nie omijał tych tematów. Mam nadzieję, że kiedyś zostanie to do końca wyjaśnione i pokazane, bo póki co lustracja nie przebiegła do końca, nie wszystko jest wyjaśnione. W moim mniemaniu ojciec był wyjątkowym człowiekiem, kryształowym. Wierzę, że spotkałem ojca w jego drodze do świętości. Wiem o ojcu sporo wcześniejszych rzeczy, ponieważ trafiłem do ojca przez Beatę Bujak-Skowrońską, której ciocia – pani Teresa Markiewicz – była przez parędziesiąt lat sekretarką ojca Jerzego Tomzińskiego. Beata jako dziecko brała w tym udział, brała udział w przepisywaniu listów przy okazji uwięzienia prymasa, więc wiedziała od cioci bardzo dużo. Ja wiem od niej sporo. Więc nie tylko z kontaktu z ojcem Jerzym, ale z tego, czego dowiedziałem się od pani Lidii Dudkiewicz, która długo współpracowała z ojcem i od Beaty. Po śmierci ojca Jerzego, kiedy jeździliśmy razem z Beatą, dopowiadała mi dużo sytuacji z życia z tego okresu, kiedy ciocia była z ojcem przez parędziesiąt lat.

– z Marcinem Szpądrowskim rozmawiał Paweł Stępniewski.

Sylwetkę ojca Jerzego Tomzińskiego przybliżamy TUTAJ. Msza pogrzebowa odbędzie się w środę 17 listopada o godzinie 11 w Jasnogórskiej Bazylice, po niej nastąpi przeniesienie ciała Zmarłego do grobowca paulińskiego na cmentarzu św. Rocha.

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj