„Nie patrzymy czy to nasza rodzina, czy nie, zabieramy z granicy do auta każdą kobietę z dzieckiem”
Nie patrzymy czy jest to nasza rodzina, widzimy kobietę z dzieckiem, zabieramy ją do samochodu – mówi Radiu Jura Volodymir, który od kilku dni kursuje między Śląskiem a wschodnią granicą. Tysiące Ukraińców próbuje dostać się do naszego kraju, wielu z nich, którzy pracują w Polsce, wyjechało na granicę po swoje rodziny.
Pomagają rodakom, jadą po nich na wschód. Wielu Ukraińców z regionu wyjechało na granicę, by przywieźć uciekających przed wojną bliskich. Jak mówi nam Volodymir Hnylyukh, przedwczoraj (24.02) był na granicy w Korczowej. Dzięki pomocy jednej ze skoczowskich firm, która pożyczyła busy, mógł przywieźć kilkanaście osób. Wczoraj (25.02.) kolejne samochody pojechały na wschód.
Volodymir Hnylyukh: Wczoraj byłem obok granicy i przywiozłem 15 osób. Teraz jestem w Katowicach i czekam na ludzi, którzy się zgłosili. Oprócz 2 busów będą jeszcze 4 auta i też wyruszamy w stronę granicy. Na razie mamy obsadę dla tych osób, bo zgłasza się bardzo dużo ludzi z całej Polski, że mogą przyjąć kobiety z dziećmi.
Radio Jura: Jak to wygląda na samej granicy? Czy tych ludzi jest dużo?
Volodymir Hnylyukh: Jest bardzo dużo ludzi, są kolejki makabryczne, których ja za swojego życia, a mam 32 lata nie pamiętam. Wypuszczają kobiety z dziećmi nawet jeżeli nie mają paszportów zagranicznych, tylko akt urodzenia dla dziecka i paszport dla kobiety i puszczają, Polska przyjmuje wszystkich.
Granicę przekraczają praktycznie tylko kobiety z dziećmi, mężczyźni pozostają, walczą tam. My staramy się walczyć tutaj
– mówi Volodymir Hnylyukh.
Volodymir Hnylyukh: Mężczyzn nie puszczają, muszą pozostać i walczyć tam, a my staramy się walczyć tutaj, w planach mam dzisiaj dwa kursy, dzisiaj może przyjechać 40-50 osób i rodzina i obce osoby, bierzemy wszystkich którzy się trafiają, tam się nie wybiera. Jak idzie kobieta z dzieckiem i nie ma gdzie mieszkać, to zapraszamy ją do auta i przywozimy tutaj. Ja przyjąłem swoją siostrę z dziećmi, koleżankę z wioski, u mnie teraz mieszka 11 osób.
Plan na następne dni? Nie mamy, liczymy, że się to wszystko szybko się skończy
– przyznaje Volodymir.
Volodymir Hnylyukh: Mamy nadzieję, że to się szybko skończy, wszystkie rodziny chcą wrócić do domu.
Radio Jura: Jaka jest teraz pomoc potrzebna?
Volodymir Hnylyukh: Największa pomoc która nam by była potrzebna to paliwo i noclegi, żeby zakwaterować tych ludzi…
Jak dodaje nasz rozmówca, największa pomoc, która jest obecnie potrzebna to miejsca, gdzie mogą zatrzymać się uciekający i paliwo, aby można było odbyć liczne kursy na granicę.
Zobacz także: