Marcel Posmyk: Zebrane podczas wyprawy pieniądze trafiły m.in. do częstochowskiego hospicjum
Przejechał prawie 4 tys. km, a zdobyte pieniądze przeznaczył na szczytne cele. O podróży Marcela Posmyka po USA już mówiliśmy w Radiu Jura.
Marcel Posmyk przekazał zebranie pieniądze do częstochowskiego hospicjum
Teraz ponad 5 tys. złotych trafiło na konto Fundacji „Zdążyć z pomocą”, a druga połowa zebranej kwoty zasiliła potrzeby Stowarzyszenia Opieki Hospicyjnej Ziemi Częstochowskiej- mówi Bartek Bednarek z częstochowskiego hospicjum:
Bartek Bednarek: Marcel całą tą wyprawą zaangażował również internautów, założył zrzutkę środków, dzięki którym wsparł działania dla pacjentów, czyli parawany, które pomogą w codziennym funkcjonowaniu pacjentów u nas na oddziale przy ulicy Kopernika. Także to jest taka wymierna pomoc, którą po prostu widać, też można zobaczyć po prostu sprzęt, który Marcel ufundował.
Marcel zakończył swoją charytatywną wyprawę po legendarnej Route 66 w Stanach Zjednoczonych w lipcu. Udało mu się zebrać prawie 10,5 tysiąca złotych. To była bardzo wymagająca i trudna wyprawa w pojedynkę na rowerze. Młody śmiałek już planuje następną:
Marcel Posmyk: Nawet już są takie plany, że sobie sam je w głowie spiąłem, żeby za dwa lata, bo w przyszłym roku raczej chyba nic nie będzie, do Nepalu wjechać na Base Camp. Pogoda była dość surowa, bo było bardzo gorąco, nawet się nie dało niekiedy wieczorami spać i tak myślałem, że dostanę bardziej w kość. Niekiedy było tak, że zrobiłem sto kilometrów, a niekiedy dwieście. Ostatnie dwa dni zrobiłem 170 i 200 kilometrów. Chciałem zobaczyć, gdzie jest granica, a granica jeszcze jest daleko w moich wytrzymałości.
Zebrane przez niego po raz drugi pozwoliły na zakup środków poprawiających jakość życia pacjentów- mówiła prezes Stowarzyszenia Opieki Hospicyjnej Ziemi Częstochowskiej:
Anna Kaptacz: To jest coś niesamowitego, że potrafił podjąć już po raz drugi taką decyzję, dokonania i pokonywania własnych słabości i taka wyprawa rowerowa wymaga naprawdę wielkiej odwagi, siły i pokonanie tak wielu kilometrów i przejechania z jednej strony Ameryki na drugą w takiej inicjatywie charytatywnej i poświęcenie wysiłku na rzecz Stowarzyszenia Opieki Hospicyjnej Ziemi Częstochowskiej napawa nas takim wielkim optymizmem, nam dodaje skrzydeł. Udało mu się, pokonał tyle kilometrów i pokonał sam siebie.
Dodaje Anna Kaptacz, prezes Stowarzyszenia Opieki Hospicyjnej Ziemi Częstochowskiej.
Czytaj także: