Radio Jura Home

MOJE MIASTO MOJE RADIO • Częstochowa 93.8 FM Słuchaj Online Facebook YouTube Twitter

Horror przy Olsztyńskiej! Włókniarz Częstochowa wyszarpał cenny remis z Falubazem w ostatnim biegu!

Facebook Twitter

W zaległym meczu 13 kolejki PGE Ekstraligi rozegranym w czwartek (08.08) Krono-Plast Włókniarz Częstochowa zremisował na własnym torze z NovyHotel Falubazem Zielona Góra 45:45. Mecz toczył się przy nieustannie padającym deszczu, a częstochowianie wywalczyli remis mimo, że przegrywali już 12 punktami. Zdobyte 2 punkty (jeden za remis, drugi bonus) raczej na pewno zapewniły Włókniarzowi utrzymanie i otworzyły "autostradę" do awansu do fazy "play-off".

Organizatorzy spotkania oraz władze PGE Ekstraligi rozbiły wszystko, aby ten mecz się odbył. Już jutro (09.08) rozpoczyna się bowiem ostatnia kolejka sezonu zasadniczego i  niezwykle istotne było zaliczenie pełnych 13 kolejek przed ostatnią rundą. Zwłaszcza, że sytuacja w tabeli jest bardzo wyrównana i 14 kolejka rozstrzygnie o spadku z ligi oraz awansie poszczególnych drużyn do play-off.

Prognozy na czwartek były fatalne i niestety się sprawdziły. Deszcz zaczął padać od ok. godziny 17. Na torze wcześniej rozłożona została jednak plandeka, która chroniła tor przed zalaniem. Na ok. kwadrans przed planowaną godziną rozpoczęcia meczu (20:00) osłona została zdjęta i okazało się, że tor wygląda bardzo dobrze. Odbyła się próba toru, która potwierdziła ten fakt. Deszcz jednak padał – raz mniejszy, raz większy, ale sędzia spotkania Paweł Słupski podjął decyzję o starcie zawodów.

Panujące warunki oznaczały niestety, że o kolejności w poszczególnych biegach decydował start i rozegranie pierwszego łuku. Najlepszym polem startowym było pole A, z którego w większości przypadków każdy zawodnik wychodził najlepiej i obejmował prowadzenie. Nie było praktycznie żadnych szans na jakiekolwiek wyprzedzanie po zewnętrznej, a ci zawodnicy, którzy tego próbowali szybko dostawali potężną „szprycę” błota.

Pierwszy bieg Włókniarz Częstochowa wygrał 4:2, ale goście odpowiedzieli takim samym rezultatem w biegu juniorów. Gonitwa numer 3 to podwójna wygrana Włókniarza i ponownie taka sama odpowiedź Falubazu w biegu numer 4. Po pierwszej serii mieliśmy więc remis 12:12.

Od przegranej 1:5 w biegu 4 rozpoczął się koszmar Włókniarza. Zawodnicy z Zielonej Góry zdecydowanie szybciej dopasowali się do warunków na torze, lepiej wychodzili spod taśmy i wygrali podwójnie biegi numer 5 i 6. Spotkanie rozgrywane było w ekspresowym tempie, nie było przerw na równanie toru i nie było czasu na złapanie oddechu oraz korekty w motocyklach. Zielonogórzanie objęli prowadzenie 22:14, a gdy pojawiła się szansa na odrobienie strat w wyścigu numer 7 to upadek na trzeciej pozycji zaliczył Michelsen, co przy triumfie Drabika oznaczało tylko remis 3:3.

W biegu 9 Przemysław Pawlicki i Jan Kvech wygrali 5:1 z parą Drabik – Michelsen i Falubaz prowadził już 12 punktami (33:21). W szeregi kibiców i drużyny Włókniarza wkradł się spory niepokój i obawa, że może nie udać się nawet obrona punktu bonusowego (w Zielonej Górze Włókniarz Częstochowa zwyciężył aż 15 punktami). Taki obrót sprawy mógł oznaczać nawet możliwość spadku Włókniarza z Ekstraligi.

Na szczęście Lwy nie poddały się i od 10 biegu rozpoczęło się mozolne odrabianie strat. Najpierw najlepsi tego dnia w ekipie trenera Janusza Ślączki zawodnicy, czyli Madsen i Woryna pokonali podwójnie Piotra Pawlickiego i Krzysztofa Sadurskiego. W biegu numer 12 jadący trzeci wyścig z rzędu Woryna pokonał Jana Kvecha, Halkiewicz przyjechał przed Oskarem Huryszem i przewaga gości zmniejszyła się do 6 punktów. Remis w biegu numer 13 oznaczał, że przed wyścigami nominowanymi na tablicy wyników widniał rezultat 42:36 dla Falubazu.

Goście w biegu numer 14 potrzebowali remisu, żeby przypieczętować swoją wygraną. Ze startu najlepiej ruszył Przemysław Pawlicki i wydawało się, że dowiezie 3 punkty do mety. Popełnił jednak błąd i na dystansie wyprzedził go po wewnętrznej Mads Hansen. Trzeci przyjechał Michelsen, a wygrana 4:2 w tym biegu oznaczała, że Włókniarz Częstochowa miał jeszcze szansę na remis. Częstochowianie potrzebowali do tego wygranej 5:1 w ostatnim biegu.

Po starcie Woryna i Madsen objęli podwójne prowadzenie, wprawiając w euforię kibiców Włókniarza zgromadzonych na stadionie. Trzeci jechał Hampel, a daleko z tyłu Rasmus Jensen. Na trzecim okrążeniu Duńczyk upadł i sędzia zmuszony był przerwać ten bieg. Na powtórkach było jednak widać jak na dłoni, że Jensen wywrócił się celowo, aby doprowadzić do powtórki biegu. W parku maszyn i na trybunach zrobiło się bardzo nerwowo. Arbiter spotkania uspokoił jednak sytuację, podejmując jedyną słuszną decyzję – o zaliczeniu kolejności przed „upadkiem” Jensena. To oznaczało zwycięstwo Włókniarza w tym biegu 5:1, które ustaliło rezultat na 45:45. Dodatkowo Jensen ukarany został przez sędziego czerwoną kartką za niesportowe zachowanie.

W ekipie Włókniarza najlepiej pojechali Woryna (14 pkt.) i Madsen (13 pkt. + 3 bonusy). Michelsen z Hansenem zdobyli po 5 punktów, Drabik z Halkiewiczem po 4 „oczka”. Mimo mizernego dorbku na wielkie słowa uznania po raz kolejny w tym sezonie zasłużył Hansen, który w biegu 14 odniósł bezcenne zwycięstwo. W drużynie Falubazu liderem był Jarosław Hampel (11 punktów), zawiedli bracia Pawliccy, zwłaszcza Przemysław, który nie dowiózł zwycięstwa w biegu numer 14.

Włókniarz Częstochowa zgarnął po tym spotkaniu 2 punkty meczowe i zajmuje aktualnie 5 miejsce w tabeli, z dorobkiem 12 punktów. Szósty jest Falubaz (11 pkt.), siódmy GKM Grudziądz (11 pkt.), ostatnia Unia Leszno (9 pkt.). Jutro na mecz ostatniej kolejki częstochowianie udadzą się do Grudziądza i jeśli obronią punkt bonusowy (w pierwszym meczu wygrali z GKM 51:39) to zapewnią sobie awans do fazy play off. Przy wygranej w Grudziądzu Włókniarz może nawet wyprzedzić Apatora Toruń i zająć 4 miejsce w tabeli (zakładając porażkę tej drużyny z Falubazem w Zielonej Górze). Z kolei powrót z Grudziądza bez żadnego punktu może „zrzucić” naszą drużynę na 7 miejsce, co oznaczałoby brak awansu do play off i zakończenie sezonu. „Biało-zieloni” raczej na pewno nie spadną z ekstraligi – nawet przy wysokiej porażce w Grudziądzu i nie wywalczeniu bonusa i przy triumfie Unii Leszno za 3 punkty w meczu ze Stalą Gorzów leszczynianie musieliby odrobić do Włókniarza aż 83 „małe punkty” w tym jednym spotkaniu, co jest praktycznie nierealne.

G.S.

 

 

 

 

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj