Dzieci straciły przytomność. Jest akt oskarżenia dla matki
Sylwia B. stanie przed sądem za narażenie czwórki dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Doszło do tego w trakcie przewożenia ich samochodem.

W trakcie jazdy dzieci straciły przytomność
Okazało się bowiem, że pojazd był niesprawny, a pasażerowie mogli zatruć się spalinami. Sprawą zajmowała się Prokuratura Rejonowa w Lublińcu.
Tomasz Ozimek: W toku tego postępowania ustalono, że 4 czerwca ubiegłego roku Sylwia B. wyjechała z Pruszkowa na wycieczkę do miejscowości Zator. Razem z nią podróżowała jej dziesięcioletnia córka, trójka małoletnich dzieci znajomego oraz koleżanka oskarżonej. Na wysokości miejscowości Woźniki, jedno z dzieci zakomunikowała, że źle się czuje. I wtedy kobiety zauważyły, że pozostałe dzieci straciły przytomność.

fot. FB/Ochotnicza Straż Pożarna Woźniki
Sprawę przybliżał nam rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, prok. Tomasz Ozimek. Kobiety próbowały udzielać nieletnim pomocy, w porę wezwały też służby medyczne. Cała czwórka trafiła do szpitala.
Tomasz Ozimek: Zjechała na parking, wyciągnęła razem z koleżanką dzieci z samochodu i zaczęła udzielać im pomocy. Na miejsce zostały również wezwane karetki pogotowia ratunkowego, które przywiozły dzieci do szpitala. Funkcjonariusz policji ujawnił we wnętrzu tego samochodu fragment układu wydechowego, który znajdował się pod siedzeniem. Sylwia B. nie posiadała uprawnień do kierowania pojazdami mechanicznymi.
Biegli stwierdzili w trakcie śledztwa, że samochód miał uszkodzony układ wydechowy, a jazda nim była niebezpieczna. Właścicielka auta utrzymywała w trakcie przesłuchania, że nie odpowiada za narażenie dzieci na utratę zdrowia lub życia.
Tomasz Ozimek: Nieszczelność układu wydechowego mogła mieć wpływ na dostanie się spalin do wnętrza kabiny. Natomiast na podstawie badań toksykologicznych stwierdzono, że dzieci były podtrute tlenkiem węgla. Przesłuchana Sylwia B. nie przyznała się do popełnienia tego przestępstwa i oświadczyła, że zdarzenie było nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności. Zarzucane oskarżonej przestępstwa są zagrożone karą pozbawienia wolności do pięciu lat.
Informował prok. Tomasz Ozimek. 40-letnia kobieta była w przeszłości karana, zdecydowała się też na podróż samochodem z własnym dzieckiem i dziećmi znajomej, mimo iż nie miała prawa jazdy. Wszystkimi okolicznościami sprawy zajmie się teraz sąd.
Czytaj także: