Częstochowski Wydział Edukacji skoordynował pomoc dla Ukraińców. Zbiórki będą prowadzone w szkołach

Można powiedzieć, że w takiej pomocy, działalności charytatywnej częstochowskie placówki, przedszkola, szkoły podstawowe są zaprawione w bojach. Rozpoczęliśmy sygnał do dyrektorów szkół, że będziemy działać. Skupimy się na tych dwóch grupach, czyli najpierw dzieciach. Mamy świadomość, że prawie pół tysiąca dzieci z Ukrainy żyje w naszym mieście, chodzi do naszych szkół i te dzieci też zostaną objęte pomocą psychologiczno-pedagogiczną, ewentualnie wsparciem materialnym. Rozmawiałem dzisiaj z panią dyrektor bursy miejskiej, która też dodatkowo zaopiekuje się tymi dziećmi.

Jak mówi Rafał Piotrowski, już przed weekendem informacje trafiły do miejskiej oświaty, gdzie uczniowie właśnie wrócili po feriach:

Drugi element – bardzo istotny dla naszych przyjaciół z Ukrainy z Berdyczowa, Humania, Kamieńca Podolskiego, Stanisławowa czy Charkowa, które to miasta współpracują z naszym miastem, szkoły współpracują ze sobą – poprosiłem dyrektorów, aby w każdej placówce był element symboliki, żeby zwrócić uwagę na symbole Ukrainy, obok flagi polskiej powiesić ukraińską bądź symbole ukraińskie. Myślę, że to się zadzieje. I oczywiście ta najważniejsza rzecz, czyli pomoc materialna dla Ukrainy. Będzie to w najbliższych tygodniach bardzo ważny gest.

Jak dodaje naczelnik odpowiedzialny za częstochowską edukację, wsparcie mają odczuć zarówno Ukraińcy w naszym mieście, jak i osoby, które znajdą w Częstochowie schronienie:

Taką pomoc materialną będziemy organizowali we wszystkich szkołach. Do 18 marca będziemy zbierali we wszystkich szkołach częstochowskich pomoc materialną, następnie ta pomoc zostanie przekazana do szkół trzech koordynujących, a ostatecznie będziemy przekazywać tę pomoc do Ukraińców, którzy będą w Częstochowie przebywać, jak i będziemy wywozić na Wschód tam, gdzie potrzeby są największe 

– informował nas Rafał Piotrowski, naczelnik Wydziału Edukacji.

fot. facebook.com/czestochowaukraina

Zobacz także:

• „Boję się, że mój syn spotka się po przeciwnej stronie barykady ze swoim kuzynem, część mojej rodziny mieszka w Rosji” – mówi p. Nadia, właścicielka ukraińskiej restauracji w Kiedrzynie