Chory mężczyzna zamiast leków przepisanych przez lekarza, zażywał groźne substancje
Wiadomo że nie kupił ich w aptece. Sprawę prowadzi lubliniecka policja. Zabezpieczone medykamenty miały swojego dystrybutora, teraz mundurowi szukają osoby, która rozprowadzała pigułki z logo Myszki Miki.
Zaczęło się od nietypowej interwencji, policja została wezwana do jednej z miejscowości powiatu lublinieckiego, gdzie zaniepokojony irracjonalnym zachowaniem syna mężczyzna, poprosił o pomoc. Okazało się że syn był silnie pobudzony, opowiadał o kosmitach, a swojego ojca uważał za demona. Mężczyzna leczy się psychiatrycznie i powinien przyjmować leki. Jak się okazało te które zażywał prawdopodobnie nie były kupione w aptece i okazały się dopalaczami. 40-latek trafił pod opiekę lekarzy, a zabezpieczone specyfiki zbadają policyjni eksperci. Śledczy ustalają skąd pochodziły groźne substancje.