Aktorzy w teatrze próbują się realizować poza sceną. Trudna sytuacja okiem dyrektora Teatru Mickiewicza
Aktorzy nie wychodzą na scenę, przygotowują kolejne przedstawienia i podejmują własne działania. O rzeczywistość środowiska aktorskiego w czasie lockdownu pytaliśmy w Teatrze im. Mickiewicza.
Wiele dzieje się zakulisowo i w mediach społecznościowych:
Widać w aktorach dużą kreatywność i dużą chęć pokazania czegokolwiek, jakiejkolwiek niezgody na obecną rzeczywistość. Oczywiście tu nawet nie chodzi o decyzję rządzących czy zamykanie wszystkiego ma sens czy nie – nie nam to osądzać, może z lotu ptaka uda się powiedzieć, jak należy się zachowywać w czasach pandemii. W tej chwili jakikolwiek osąd nie jest właściwy, jesteśmy za blisko, jesteśmy w środku. Musimy to zwalczyć i potem wyciągnąć wnioski, jak się zachowywać przy ewentualnych kolejnych powtórzeniach tego typu zjawisk
– sytuację ocenia dla nas Robert Dorosławski, dyrektor częstochowskiej sceny. Aktorzy ostatnio zdecydowali się na niemy protest, to tylko jedna z form ich aktywności, gdy pozbawieni są możliwości wykonywania zawodu:
To wszystko powoduje nienormalność naszego społecznego funkcjonowania, bo człowiek jest zwierzęciem stadnym – potrzebuje drugiego człowieka, potrzebuje bliskości, potrzebuje czułości, potrzebuje dotknięcia. Tego wszystkiego jesteśmy pozbawieni już ponad rok. Zobaczymy jak długo potrwa lockdown. Mam nadzieję, że tylko do końca majówki i okaże się, że możemy zderzyć się z publicznością
– o trudności jakie napotkali etatowi pracownicy Teatru Mickiewicza, pytaliśmy dyrektora Roberta Dorosławskiego.